Marco od zawsze był moim przyjacielem. Spędzaliśmy wspólnie
czas już od kołyski, kiedy to nasze matki poznały się w szpitalu. Lubiliśmy
wspólne oglądanie filmów, więc postanowiliśmy oglądać wybrane filmy kolejno na
wszystkie litery alfabetu. Spotykaliśmy się co drugi dzień. Dziś byliśmy przy
literze ”C” :
- Hej [T.I] – przywitał mnie ciepłym uśmiechem, gdy
otworzyłam drzwi. – Przyniosłem „Charlie St.Cloud”
- Cześć. Bardzo fajny film, już go widziałam – uśmiechnęłam się
Marco spojrzał na mnie lekko rozczarowany
- No cóż, szkoda, że nie mogłem pokazać ci go jako pierwszy.
- Nie żałuj. Uwielbiam ten film. Chętnie obejrzę go z tobą
jeszcze raz.
Weszliśmy dalej. Marco usiadł na kanapie w salonie. Na
stoliku leżały przygotowane przeze mnie zakąski – popcorn i soki ze świeżych
owoców.
- Wiesz co sobie myślałem ? Moglibyśmy zgodnie z literą
przygotowywać też przekąski.
Spojrzałam na niego :
- Hmm, dobra możemy tak zrobić następnym razem – przyznałam –
Wyobraź więc sobie, że to nie jest popcorn i soki tylko jakiś copcorn lub coś
podobnego na „c”
Zaśmialiśmy się równocześnie. Zaczął się film. Nie lubię
patrzeć sama, bo wtedy nie ma z kim podzielić się wrażeniami dotyczących tego
co się ogląda. Z Marco było idealnie. Wymienialiśmy się opiniami i śmialiśmy
się. Czasem wydaje mi się, że nasza więź jest silniejsza niż tylko przyjaźń. Choć
być może to tylko moje odczucie. Robiło się coraz później, a ja robiłam się
senna. Położyłam głowę na ramieniu przyjaciela i oglądałam dalej :
- Uwielbiam tego aktora ! – zagadnęłam – Jest taki
przystojny
Marco prychnął:
- Ee tam … nie jest wcale taki przystojny. Tamta aktorka
jest niesamowita.
- Ee tam… nie jest wcale taka ładna. – naśladowałam go po
czym dostałam kuksańca w ramię i zaśmiałam się głośno :
- No co ? Przecież nie jest aż taka piękna
- Może nie aż tak jak ty – spojrzał na mnie z uśmiechem
- Dobra, dobra, nie żartuj sobie ze mnie Marco
- [T.I] ja nie żartowałem
Zaskoczyło mnie to, czy on też czuł do mnie coś więcej ? :
- Marco mogę cię o coś spytać ?
- Właśnie spytałaś – uśmiechnął się
Przewróciłam oczami :
- Racja, ale jeszcze jedno pytanie
- Mnie możesz o wszystko zapytać – powiedział poważnie – Coś
się stało ? – zapytał z troską
- Nie, nic, to znaczy w sumie tak, tylko nie wiem jak to
ująć w słowa.
Marco zbliżył się i nieoczekiwanie złożył na moich ustach
słodki pocałunek:
- Czasami słowa są zbędne – powiedział z uśmiechem
SARA
O ja! Jak słodko! <33 Kocham to! Marco taki romantyczny! <333 Czekam na następny :) I oczywiście zapraszam do mnie ;)http://forevermarcoreus.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń"Czasami słowa są zbędne" - Dokładnie :)
OdpowiedzUsuńTo jest świetne. Fajnie się czyta, lubię sposób, w jaki piszesz. Czekam na następny! :)
"Czasami słowa są zbędne " *.* świetnie ujęte :D Czekam na dalszą część z Marco :D
OdpowiedzUsuń"Czasami słowa są zbędne" *.*
OdpowiedzUsuńświetne <3 czekam na dalsze imaginy :)
zapraszam do mnie: http://marco-reus-forever.blogspot.com/
Jejkaa cudowne *_* Kocham to ♥ Proszę więcej o Marco i coś o Lewandowskim ♥
OdpowiedzUsuńhttp://ilovelewandowski.blogspot.com/2013/05/za-wiadomosc.html zapraszam, nowy rozdział :)
Super na serio on jest taki słodki
OdpowiedzUsuńSłodziutko! <3 Ciekawie piszesz ;) Będę tu zaglądać częściej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ruda!