niedziela, 26 maja 2013

#12. Robert Lewandowski

Obudziłam się, przekręciłam na drugi bok. Obok mnie leżał, z otwartymi oczami Robert:
- Cześć kochanie – uśmiechnął się
- Cześć – odparłam zaspanym głosem
- Zaraz muszę wstać, bo będę leciał na trening.
- Yhym – odparłam tylko
Robert pocałował mnie w policzek. Uśmiechnęłam się:
- Mam jeszcze trochę czasu, pójdę zrobić nam śniadanko – usłyszałam jego głos i wstawanie z łóżka.
Ja tymczasem, przekręciłam się na inny bok i ucięłam sobie małą drzemkę
 ***
- To ja lecę. Pa [T.I] – powiedział Robert
- Do zobaczenia – ucałowałam go. Chwilę później mój narzeczony zniknął za drzwiami. Wzięłam do ręki swoje śniadanie i włączyłam telewizor. Nie był w nim nic ciekawego. Przeskakiwałam z kanału, na kanał, ale nic fajnego nie znalazłam. Pilot zresztą ledwie działał. Zadzwoniłam do Roberta, odebrał po pierwszym sygnale:
- Już tęsknisz ? – zapytał rozbawiony
- Robert, daj spokój – przewróciłam oczami, śmiejąc się. – Nie wiesz, gdzie są baterie do pilota, bo coś słabo chodzi.
- Sprawdź w mojej szufladzie
Otworzyłam szufladkę, zgodnie z poleceniem, ale nic w niej nie znalazłam:
- Nie ma. Zresztą, ok, poszukamy jak wrócisz
- No pewnie, teraz przecież …- zaczął i nagle usłyszałam głośny odgłos klaksonu i zderzenie :
- Halo Robert ? – powiedziałam niepewnie do słuchawki, ale w odpowiedzi usłyszałam tylko sygnał przerwanego połączenia.:
- Ja Pier***ole, Robert – krzyczałam do telefonu. Rozłączyłam się. Chwilę później zadzwonił mój telefon. Odebrałam natychmiastowo:
- Słucham ?
- Witam. Jestem naczelnikiem miejskiej policji. Dzwonię, aby przekazać pani informację, że pani narzeczony miał wypadek i … niestety był to wypadek śmiertelny.
  ***
Otworzyłam szeroko oczy i dosłownie zerwałam się do pionu z łóżka. Po domu roznosił się zapach smażonej cebuli i jajek . Po chwili zorientowałam się gdzie jestem :
„ To był tylko sen. Dzięki Bogu” – pomyślałam z ulgą.
Podbiegłam w kierunku kuchni. Zauważył mnie Robert :
- No nareszcie, wstałaś, śpiochu. Zrobiłem jajecznicę dla ciebie – uśmiechnął się
Podeszłam do niego i przytuliłam go najmocniej jak potrafiłam, a zaraz potem pocałowałam go czule :
- Dziękuje – powiedziałam
- A to za co takie podziękowanie ? Za jajecznicę ? – zapytał z uśmiechem . Tym cudownym, promiennym uśmiechem, który co dzień poprawiał mi humor.
- Dziękuję, że jesteś – powiedziałam i ponownie go pocałowałam
- Czy ja o czymś nie wiem ? Jest jakieś święto czy coś ? – pytał zdezorientowany
- Możesz to tak nazwać. Może nie poszedłbyś dzisiaj na trening i spędzilibyśmy czas razem, w domu, hm?- zagadnęłam i spojrzałam na niego, przegryzając wargę
- Jeśli codziennie dostawałbym tyle buziaków, ile dziś, to najchętniej w ogóle nie wychodziłbym bez ciebie z domu – powiedział Robert i uśmiechnęliśmy się do siebie. A ja patrzyłam na niego, myśląc jaki  mam przy sobie skarb, którego nie wolno mi stracić.

SARA

cóż powiedzieć o finale.? Możne i  Dante powinien wylecieć z boiska przy faulu w polu karnym?. Może. Ale nie ma co dyskutować, wygrał Bayern. Dla mnie mimo to, Borussia wygrała cały ten sezon. Już nie chodzi nawet o te piepszone trofea. Tyle wzlotów i upadków w ciągu jednego sezonu nie miał żaden zespół. Dziękujemy za wszystkie emocje jakie zafundowaliście nam-kibicom. Naprawdę dziękujemy! Dla mnie zawsze będziecie mistrzami.

3 komentarze:

  1. Faajny blog :D
    Dla mnie też Borussia jest zwycięzcą <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Mega :D Dla mnie Borussia również wygrała i wierzę w chłopaków dalej <3 :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo mi się podoba super

    OdpowiedzUsuń

Zaczarowani