***
A teraz opowiem ci ulotne chwile z mojego życia, które dawały mi szczęście. Dlaczego mi je dawały? Zaraz się przekonasz.
21 luty 2006
Pamiętam ten dzień, jakby to było wczoraj. Chłodna, mroźna polska zima, około południa. Postanowiliśmy z kumplami powrócić do dzieciństwa i zaszaleć. Stoczyliśmy wojnę na śnieżki. Obrzucaliśmy się ze wszystkich stron, bawiąc się przy tym w najlepsze. Rzuciłem "pocisk" w stronę mojego kumpla, ale on schylił się, robiąc unik i śnieżka wylądowała na głowie przechodzącej tamtędy dziewczyny. Tak, to byłaś właśnie ty.
- oj, przepraszam cię najmocniej - podbiegłem do miejsca zdarzenia - To był przypadek, nie chciałem.
Rozmasowałaś ręką trafione miejsce, po czym uśmiechnęłaś się :
- Na twoje szczęście, nic się nie stało. Właściwie nie jesteście już trochę za starzy na takie zabawy ? - zapytałaś, podśmiewając się pod nosem.
- Na zabawę nigdy nie jest za późno - wtrącił mój kumpel.
Zawstydzony swoją niedojrzałością spuściłem wzrok i powiedziałem cicho :
- Em...właśnie. Jak słyszałaś, dla nas na zabawę nigdy nie jest za późno.
Wzruszyłaś tylko ramionami i ponownie się uśmiechnęłaś, nieco mnie tym oszałamiając, oczarowując ?
- Może i masz rację.
- A tak w ogóle jestem Jakub, a jak ty masz na imię ?
- [T.I]
- Bardzo ładne imię - powiedziałem, chcąc zrobić dobre pierwsze wrażenie
- Ej, Kuba, przecież ty nie lubisz tego imienia, bo kojarzy ci się z pewną osobą. Co ty już zapomniałeś jak ma na imię twoja ukochana starsza siostrzyczka ? - moi kumple wybuchnęli śmiechem.
No cóź...faktycznie nie przepadam za tym imieniem, bo tak nazywa się moja siostra. Nie o to żebym jej nie kochał, ale jak to z rodzeństwem "szczerze się nienawidziliśmy". Nie miałem pojęcia co teraz powiedzieć, czułem jak się czerwienię, spojrzałem na ciebie ukradkiem, a ty jedynie uśmiechnęłaś się :
- No dobra, faktycznie nie przepadam za tym . Ale to nic nie znaczy! Ciebie polubiłbym nawet z takim imieniem . - wzruszyłem ramionami i chyba udało mi się wybrnąć z sytuacji, bo śmiałaś się, choć sam nie wiem czy do mnie czy ze mnie.
To był właśnie dzień, który odmienił moje życie, dzień, w którym poznałem ciebie, [T.I]
27 luty 2006
Jak w każdy weekend udaliśmy się z kumplami do klubu. Stanęliśmy grzecznie w kolejce, gdy wchodziliśmy ponownie zobaczyłem ciebie. Nie mogłem przegapić takiej okazji. Podszedłem do ciebie, od tyłu i załapałem cię w pasie. Odwróciłaś się energicznie, zaskoczona.
- Hej, to ja-Kuba, pamiętasz mnie ? - uśmiechnąłem się.
- O cześć, pewnie że pamiętam. Jak się od kogoś dostaje ze śnieżki to się go nie zapomina. Co ty tu robisz ?
- To co ty. Przyszedłem na imprezę. Zatańczymy ?
Patrzyłaś na mnie w skupieniu,a po chwili na twojej twarzy pojawił się ten piękny, znajomy uśmiech.
- Zgoda, ale niech to będzie tylko jeden taniec.
- Jak sobie życzysz - przytaknąłem.
I choć miał być to tylko jeden taniec, oboje wiemy, że tak nie było. Przetańczyliśmy razem całą noc...
2 maja 2006
Tak! To był chyba najlepszy dzień mojego życia! Dzień, w którym po tylu moich staraniach i naszych wspólnych przyjacielskich spotkaniach, staliśmy się parą.
Siedzielśimy późnym wieczorem przy ognisku. Coś do mnie mówiłaś, ale nie słuchałem. Przyglądałem się tobie z uśmiechem i weszłme ci w słowo :
- [T.I] Mogę cię pocałować ? - zapytałem
- Przyjaciele się nie cału...- nie zdązyłaś dokończyć, a już złożyłem na twoich ustach lekki pocałunek. Ty, z początku zaskoczona, oddałaś go z podwójną siłą. Gdy oderwaliśmy się od siebie , powiedziałem:
- Bo my nie jesteśmy tylko przyjaciółmi
- Też tak sądzę - uśmiechnęłaś się
- Kocham cię, ale nie jak przyjaciółkę, kocham cię jak mężczyzna, swoją kobietę - oznajmiłem
- Też cię kocham, Kuba - powiedziałaś, a ja czułem się najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi.
2 maja 2009
Wyjątkowa, trzecia już rocznica naszego związku. Wpadłem do ciebie, do pracy i wchodząc krzyknąłem.:
- [T.I], zabieram cię do pięknego miejsca. Zasługujesz na to.
Podeszłaś do mnie speszona, tym, że przyglądają nam się ludzie:
- Jasne, Kubuś, ale mógłbyś mówić ciszej ?
- Dla ciebie wszystko - powiedziałem szeptem i pocałowałem cię namiętnie.
16 maja 2009
Dzień totalnego szaleństwa. Wybraliśmy się do największego aqua parku w Polsce. Zjeżdżaliśmy, pływaliśmy i darliśmy się przy tym głośniej niż niejedno dziecko. :
- Kuba, ale z tej zjeżdżalni nie jadę, boję się - wskazałaś na największą zjeżdżalnie
- Nie martw się. Pojadę z tobą.
- W takim razie idę - uśmiechnęłaś się
Weszliśmy schodkami na górę by zjechać, tymczasem ty popchnęłaś mnie w stronę zjazdu, krzycząc:
- Jedź Kuba, jedź. Ja się nie boję, żartowałam, zjadę sama.
Słyszałem tylko twój śmiech, przez co sam się śmiałem, zjeżdżając. Nie zdążyłem ci tylko trochę pogrozić i powiedzieć "aj ty, jeszcze mi za to zapłacisz". I tak to był właśnie jeden z ostatnich dni spędzonych z tobą.
14 sierpnia 2013
A to teraźniejszość - jeden z tych dni, które nie dają mi szczęścia, a wręcz przeciwnie. Nie mam ciebie obok i choć od tamtego dnia minęły ponad trzy lata, nadal nie mogę o tym zapomnieć. Straciłem ciebie przez swój głupi błąd. Głupi błąd ? Nie, tak bym tego nie nazwał. Straciłem ciebie przez największy błąd w moim życiu. Kłóciliśmy się wtedy, ale nie tak jak zawsze, zwyczajowo, tylko bardziej niż zwykle. Wygarnialiśmy sobie wszystko nawzajem, a ja... debilny, cholerny, pierdolony ja pozwoliłem sobie podnieść na ciebie rękę. Wtedy już nie wytrzymałaś. Wyszłaś i powiedziałaś, że już nie wrócisz. I słowa dotrzymałaś...Od paru lat próbuję cię odnaleźć, złapać z tobą jakikolwiek kontakt, ale to na nic. Myślałem już o jakimś innym wyjściu...o samobójstwie, ale nie zrobię tego. Nie zrobię, dlatego, że wciąż żyję w nadziei, że pewnego dnia zapukasz do moich drzwi i jakby nigdy nic powiesz że nadal mnie kochasz...
SARA
Hej! Dzisiaj taki nietypowy imagin z Kubą. Proszę niech każdy skomentuje i niech chociaż napisze czy imagin się spodobał czy też nie. To dla mnie bardzo ważne. Poza tym, jak pewnie zdążyłyście zauważyć jest nas już trójka. A to oznacza jeszcze więcej świeżych pomysłów na imaginy! ;) Tyle ode mnie. Całuję!
Siedzielśimy późnym wieczorem przy ognisku. Coś do mnie mówiłaś, ale nie słuchałem. Przyglądałem się tobie z uśmiechem i weszłme ci w słowo :
- [T.I] Mogę cię pocałować ? - zapytałem
- Przyjaciele się nie cału...- nie zdązyłaś dokończyć, a już złożyłem na twoich ustach lekki pocałunek. Ty, z początku zaskoczona, oddałaś go z podwójną siłą. Gdy oderwaliśmy się od siebie , powiedziałem:
- Bo my nie jesteśmy tylko przyjaciółmi
- Też tak sądzę - uśmiechnęłaś się
- Kocham cię, ale nie jak przyjaciółkę, kocham cię jak mężczyzna, swoją kobietę - oznajmiłem
- Też cię kocham, Kuba - powiedziałaś, a ja czułem się najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi.
2 maja 2009
Wyjątkowa, trzecia już rocznica naszego związku. Wpadłem do ciebie, do pracy i wchodząc krzyknąłem.:
- [T.I], zabieram cię do pięknego miejsca. Zasługujesz na to.
Podeszłaś do mnie speszona, tym, że przyglądają nam się ludzie:
- Jasne, Kubuś, ale mógłbyś mówić ciszej ?
- Dla ciebie wszystko - powiedziałem szeptem i pocałowałem cię namiętnie.
16 maja 2009
Dzień totalnego szaleństwa. Wybraliśmy się do największego aqua parku w Polsce. Zjeżdżaliśmy, pływaliśmy i darliśmy się przy tym głośniej niż niejedno dziecko. :
- Kuba, ale z tej zjeżdżalni nie jadę, boję się - wskazałaś na największą zjeżdżalnie
- Nie martw się. Pojadę z tobą.
- W takim razie idę - uśmiechnęłaś się
Weszliśmy schodkami na górę by zjechać, tymczasem ty popchnęłaś mnie w stronę zjazdu, krzycząc:
- Jedź Kuba, jedź. Ja się nie boję, żartowałam, zjadę sama.
Słyszałem tylko twój śmiech, przez co sam się śmiałem, zjeżdżając. Nie zdążyłem ci tylko trochę pogrozić i powiedzieć "aj ty, jeszcze mi za to zapłacisz". I tak to był właśnie jeden z ostatnich dni spędzonych z tobą.
14 sierpnia 2013
A to teraźniejszość - jeden z tych dni, które nie dają mi szczęścia, a wręcz przeciwnie. Nie mam ciebie obok i choć od tamtego dnia minęły ponad trzy lata, nadal nie mogę o tym zapomnieć. Straciłem ciebie przez swój głupi błąd. Głupi błąd ? Nie, tak bym tego nie nazwał. Straciłem ciebie przez największy błąd w moim życiu. Kłóciliśmy się wtedy, ale nie tak jak zawsze, zwyczajowo, tylko bardziej niż zwykle. Wygarnialiśmy sobie wszystko nawzajem, a ja... debilny, cholerny, pierdolony ja pozwoliłem sobie podnieść na ciebie rękę. Wtedy już nie wytrzymałaś. Wyszłaś i powiedziałaś, że już nie wrócisz. I słowa dotrzymałaś...Od paru lat próbuję cię odnaleźć, złapać z tobą jakikolwiek kontakt, ale to na nic. Myślałem już o jakimś innym wyjściu...o samobójstwie, ale nie zrobię tego. Nie zrobię, dlatego, że wciąż żyję w nadziei, że pewnego dnia zapukasz do moich drzwi i jakby nigdy nic powiesz że nadal mnie kochasz...
SARA
Hej! Dzisiaj taki nietypowy imagin z Kubą. Proszę niech każdy skomentuje i niech chociaż napisze czy imagin się spodobał czy też nie. To dla mnie bardzo ważne. Poza tym, jak pewnie zdążyłyście zauważyć jest nas już trójka. A to oznacza jeszcze więcej świeżych pomysłów na imaginy! ;) Tyle ode mnie. Całuję!
fajny ;3
OdpowiedzUsuńpiękny a zarazem smutny :)
OdpowiedzUsuńświetny imagin :*
Po pierwsze dziękuję za dedykację :*
OdpowiedzUsuńPo drugie było to prze słodkie!! :)
Po trzecie: dlaczego takie smutne?!
A po czwarte! Kubie wybaczyłabym nawet jakby mnie uderzył!! :) Za bardzo go kocham :*
To było naprawdę piękne *.* To jak się poznali i to jak potem byli razem, to było takie... Takie wspaniałe! Ale zgadzam się z nią. Nie wybaczyłabym mu, gdyby mnie uderzył, ale chłopak ciągle ma nadzieję na wybaczenie i to jest sensem jego życia i to jest takie słodkie ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
:OO Fantastyczny!
OdpowiedzUsuńNaprawdę styl pisania jest cudowny!
Nie wiem co mam napisać.
Po prostu cudo!
Pozdrawiam:*
Cudowny *.* Jeszcze nigdy czegoś takiego nie czytałam ale chyba muszę nadrobić zaległości :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Wiktoria :*
Smutny, ale wspaniały :)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie poruszył.
Buziaki ;*
zapraszam na 2. rozdział do siebie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ruda! :)
Super ;* Troszkę smutnoo ale super :) Zapraszam do mnie, komentarze mile widziane <3 http://dortmund-moim-zyciem.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńChciałabym zaprosić Cię do odwiedzenia mojej nowej historii,która opowiada o przyjaźni pomiędzy jednym z zawodników Barcelony a dziewczyną,którą zna od małego.
OdpowiedzUsuńsaved-by-love.blogspot.com
Z góry dziękuję i życzę weny.
Buziaki
Nominowałam Cię do Versatile Blogger, więcej info na moim blogu : http://one-direction-my-different-story.blogspot.com/ :D w zakładce Versatile Blogger
OdpowiedzUsuńFajna notka. Ukochany Kubulek - mój reprezentacyjny ulubieniec :)
OdpowiedzUsuńPs. Zapraszam na rozdział VI na triumfmilosci.blogspot.com
Piękne.
OdpowiedzUsuńBłaszczykowski rządzisz!
Trochę smutne, ale i tak strasznie mi się podoba.
Naprawdę cudownie piszesz,a Kuba jest boski.
zapraszam do siebie na fan fiction o Zaynie Maliku. http://sherlitta.blogspot.com/ Mam nadzieję, że ci się spodoba. Liczę na komentarz! ILY <3
x
Przez jeden głupi błąd stracił kobietę swojego życia. Niestety takie rzeczy się zdarzają. Ale kto wie - końcówka pozostawia nadzieję, że może jednak kiedyś... Może. Kto wie.
OdpowiedzUsuńhttp://spain-summer-love.blog.pl/ - zapraszam do mnie na dziewiątkę ;)
Dopiero przeczytałam, to jest cudowne! Dziękuję bardzo <333
OdpowiedzUsuń