środa, 29 stycznia 2014

#51. Robert Lewandowski / cz. 2

*** Kilka dni później ***



Brunetka siedziała na łóżku z telefonem w dłoniach i uśmiechała się do ekranu. Jej przyjaciółka stała w drzwiach i przyglądała się szczęśliwej dziewczynie. Od kiedy przyjechały do Niemiec z Polski [T.I] rzadko się uśmiechała. Była przeciwna przyjazdowi do Niemiec, nie lubiła tego kraju. Źle jej się kojarzył. Ale rodzice uparli się na uczelnie w Niemczech i nie mogła odmówić. Zabrała razem ze sobą swoją najlepszą przyjaciółkę – Asię i jakoś dały radę dostosować się do klimatu tego kraju, do kultury i ludzi. Żaden z Niemców nigdy nie podbił serca [T.I]. Do Niemieckich mężczyzn podchodziła raczej ostrożnie, kompletnie nie wiedząc czego może się po nich spodziewać. A tu pojawił się Polak, który od razu zawładnął jej sercem i rozumem.
- Piszesz z Robertem co?  - Spytała podchodząc do łóżka i siadając na zagiętej nodze.
- Tak. Jest taki kochany i... – Zaczęła ale Asia jej przerwała podnosząc dłoń do góry.
- Wiem, słyszałam to już kilkanaście razy.
- No bo tak jest. – Powiedziała wstając i podchodząc do szafy. Przeglądała po kolei każdą sukienkę chcąc wybrać idealną, która doskonale podkreśli  jej figurę. 
- Dokąd idziecie? – Spytała ruda dziewczyna patrząc jak jej najlepsza przyjaciółka wywala szafę do góry nogami.
- Nie wiem, na jakiś melanż z okazji wygrania jakiegoś meczu. – Powiedziała podekscytowana a Asi w głowie zaczęła ciążyć pewna wizja.
- On jest piłkarzem? – Spytała niby od niechcenia chcąc dowiedzieć się czy jej przypuszczenia co do tożsamości chłopaka jej przyjaciółki są słuszne.
- Tak. Wiem, nie lubię piłki, ale Robert wcale tak często o niej nie mówi. – Mówiła jak zaczarowana brunetem kobieta. Wzięła w ręce czarną sukienkę z koronkowymi plecami, rękawami i częścią dekoltu i poszła do łazienki.
- I on gra dla Borussi?
- Tak, dla Borussi jako napastnik. – W tym momencie Asię zmroziło. Jej najlepsza przyjaciółka chodziła z Robertem Lewandowskim. Tym Robertem Lewandowskim. Tym, który kilka tygodni temu zostawił swoją narzeczoną mówiąc, że nie jest gotowy na dojrzały związek, mówiąc, że chce się bawić, wziął się za biedną [T.I], która kompletnie nie znała się na piłce nożnej, piłkarzach i tym bardziej ich związkach czy wypowiedziach. Musiała coś z tym zrobić. Nie mogła pozwolić, żeby Robert zabawił się [T.I] i po prostu ją rzucił.
- O, to fajnie.- Powiedziała zasuwając suwak na boku przyjaciółki. – Uważaj na niego. – Powiedziała i wyszła. Musiała pomyśleć co zrobić z tym fantem, a raczej jak zniechęcić [T.I] do Roberta o ile w ogóle było to możliwe. Brunetka nie przejęła się słowami przyjaciółki i dalej szykowała do wielkiej imprezy.



*** Godzinę później ***



W drzwiach pojawił się przystojny mężczyzna odziany w ciemnogranatowy garnitur i białą koszulę. Przyjrzał się pięknej brunetce w czarnej sukience i czarnych szpilkach.
- Pięknie wyglądasz kochanie. – Powiedział na dzień dobry i delikatnie pocałował dziewczynę uważając żeby  nie rozmazać jej makijażu.
- Ty też. – Powiedziała ciesząc się, że jej obiekt westchnień powiedział do niej „kochanie”. Z uśmiechem na twarzy wyszła z domu wraz partnerem. Pół godziny pół godziny później byli na miejscu. Stanęli przed wielkim domem, a brunetka nie mogła się doczekać aż uroczystość się zacznie. Weszli do wielkiego holu trzymając się za ręce. Moment po ich przyjściu podszedł do nich młody mężczyzna trzymający tacę z szampanem. Podał im po kieliszku i odszedł. On zaprowadził ją do jakiejś Sali i z uśmiechem przywitał się z kumplami z klubu. Jeden za drugim uśmiechali się do przyjaciela i jego towarzyszki. Ona była zafascynowana ilością obecnych osób i trochę zawstydzona ilością spojrzeń kierowanych wprost na nią. Nagle do jej partnera podszedł przystojny chłopak patrząc wprost na nią.
- Hej Robert. To ta słynna [T.I]? – Spytał chłopak i uśmiechnął się serdecznie do dziewczyny.
- To ja.

- Nie dziwię się, że Lewy ciągle o Tobie mówi. – Powiedział przyciągając tym samym gniewne spojrzenie przyjaciela. 
- Dlaczego? - Spytała zaciekawiona Polka skupiając całą swoją uwagę na przyjacielu swojego towarzysza. 
- Jesteś piękna [T.I]. - Powiedział. - Tak w ogóle, ja się nie przedstawiłem, jestem Marco Reus. 
- Miło cię poznać Marco. I dziękuję za komplement. - Odparła z uśmiechem kobieta. 



*** Następnego dnia *** 



Zapach kawy i silny ból. Pierwsze bodźce które zawitały do jeszcze zaspanej głowy [T.I]. Delikatnie podniosła powieki, ale natychmiast je zamknęła. W całym pokoju było niesamowicie jasno. Ciemne rolety były odsłonięte a ostre promienie słońca wpadały do środka rażąc delikatne oczy dziewczyny. Na biurku stał kubek z kawą a w fotelu siedziała Asia i przyglądała się skacowanej przyjaciółce. Brunetka chciała usiąść jednak silny ból jaki poczuła i bezsilność znów położyły dziewczynę na poduszki. 
- Masz. Wypij. Pomoże. - Powiedziała ruda dziewczyna i wróciła na swoje miejsce. 
- Co to jest? 
- Nieważne. Pij. Potem wypij kawę. 
- Dobrze. - Odparła i przechyliła szklankę. Zimny płyn przyjemnie ochłodził dziewczynę. Wstała ostrożnie z łóżka i poszła pod prysznic, po drodze podpierając się każdą dostępną ścianą. Szybko weszła pod prysznic i puściła zimną wodę. Musiała się ochłodzić, kiedy zimna woda delikatnie spływała po nagim ciele brunetki ta rozmyślała o poprzednim wieczorze. Za wiele nie pamiętała, ale w jej wspomnieniach górował Marco co zdziwiło dziewczynę. Po chwili dotarło do niej coś, co przeraziło dziewczynę. 

LANA

Witamy po dłuugiej przerwie :) Mam nadzieje, że jeszcze ktoś tu zagląda :) Teraz wracamy i będziemy pisać znacznie częściej :) Pozostawiam Was z imaginem z Lewym który niestety nie wyszedł mi tak jakbym tego chciała. 

Zaczarowani