czwartek, 8 sierpnia 2013

#36. Rafael Varane

Imagin z dedykacją dla invisible. Miłego czytania! ;)

***

Kolejne wakacje spędzane z rodzicami nie zapowiadały się obiecująco. Owszem, to cudownie, że rodzice wzięli mnie i moją siostrę do luksusowego hotelu w Hiszpanii, ale prawdopodobnie, jak co roku, wszystko będzie świetnie do czasu. Baseny, zjeżdżalnie, pyszne jedzenie. Będzie cudownie przez pierwsze dni, a potem przyjdzie zwyczajna nuda. Nuda ze względu na brak dogodnego towarzystwa, mniej więcej w moim wieku. Ja wiem, wiem, może zbyt dużo narzekam i trochę przesadzam, ale co można robić przez cały miesiąc w hiszpańskim hotelu z towarzystwem w wieku -5 lat, czyli towarzystwem siostry i w wieku +30 lat czyli towarzystwem rodziców ?! Naprawdę można się wtedy tylko nudzić. Jedyne co podnosiło mnie na duchu to moja co roczna myśl, że " może w tym roku kogoś poznam i będzie inaczej". Weszliśmy do środka ogromnego hotelu, podążając w stronę recepcji. Cały hotel był bajecznie ozdobiony. Tuż obok głównego holu znajdował się kącik zabaw dla dzieci. Coś czuję, że Martynie się tu spodoba:
- Spójrz! Kącik zabaw! - krzyknęła moja siostra.
- Tak, Martyna, właśnie widzę - uśmiechnęłam się do niej, tymczasem ona wyrwała swoją rękę z mojej dłoni i ruszyła pędem przed siebie.
- Martyna! Stój.
Chcąc, nie chcąc, ruszyłam za siostrą, która nie zważając na nikogo biegła do swojej bajecznej krainy. Nagle wpadła na osobę przechodzącą w przeciwną stronę:
- Oj - złapał ją chłopak, na którego właśnie wpadła - Musisz uważać - uśmiechnął się do niej.
- Przepraszam cię... pana najmocniej - powiedziałam podchodząc bliżej.
- Nic się nie stało - uśmiechnął się - Jak ci na imię ślicznotko ? - zwrócił się do mojej siostry, kucając aby zniżyć się do jej wzrostu.
- Martyna.
- Bardzo ładne imię. A jak na imię ma ta śliczna panienka, która ci towarzyszy ? - zapytał małą, spoglądając na mnie. Na mojej twarzy pojawił się lekki rumieniec, więc odwróciłam głowę.
- To moja siostra - [T.I] - odpowiedziała Martynka.
- Tak to ja - uśmiechnęłam się
- Ja jestem Rafael. Pracuję tutaj w obsłudze, jako kelner. - wyciągnął rękę w moją stronę - Dzisiaj przyjechałyście ?
- Dokładnie przed chwilą - powiedziałam ,a mała odeszła już w stronę kąciku zabaw.
- To świetnie. Hiszpania to piękny kraj. Na pewno wam się spodoba. Wiem z własnego doświadczenia, bo pracuję tu i mieszkam już od rok roku.
- W takim razie bardzo się cieszę, że tutaj trafiłam - uśmiechnęłam się.
- Dzisiaj kończę wcześniej pracę. Jeżeli chcesz to pokażę ci plażę wieczorem - zaproponował kelner
Naprawdę nie wiedziałam co powiedzieć. Przecież dopiero się poznaliśmy, a on już proponuje romantyczną randkę ? Nie, no zdecydowanie przesadzam. To tylko zapoznawcze spotkanie. Powinno być miło.
- Jasne. Z miłą chęcią zobaczę tutejszą plażę.
- W takim razie około 21:00 będę czekał pod hotelem - powiedział uśmiechając się serdecznie.
***
Dochodziła 21, więc wolnym krokiem udałam się w stronę wyjścia z hotelu. Na murku, przed hotelem, siedział już Rafael. Widząc mnie, uśmiechnął się przyjaźnie. Pomachałam mu i podeszłam bliżej.
- Cześć - powiedziałam na przywitanie - To jak, idziemy na plażę ? - zapytałam widząc, że nadal siedzi na murku.
- Cześć - odpowiedział spokojnie. - Usiądź tutaj - wskazał na miejsce obok siebie.
- Mieliśmy iść na plażę...
- Usiądź - powtórzył spokojnie, a uśmiech nadal nie znikał mu z twarzy. Wykonałam prośbę i usiadałam obok niego. Ciekawe dlaczego tak mu na tym zależało.
- Zamknij teraz oczy, weź głęboki wdech i wsłuchaj się we wszystkie odgłosy tego miejsca. - powiedział, po czym sam zamknął oczy.
Cóż mi pozostało. Zrobiłam to samo. Zamknęłam oczy, wzięłam wdech i wsłuchałam się w to co słyszę. Rozpoznałam śpiew ptaków, dźwięk hotelowej muzyki i delikatny szmer roślin, kołyszących się od wiatru.
- I jak ?- usłyszałam głos Rafaela, który sprawił, że niemal natychmiast otworzyłam oczy. - Nie sądzisz, że jest tu  pięknie ? Ja uważam, że tak.
Rzeczywiście, to miejsce było magiczne. Można było spokojnie usiąść, zrelaksować się i posłuchać tego, co na co dzień wydaje się zwyczajne i bez znaczenia.
- Rzeczywiście, to miejsce ma swój urok. - powiedziałam zgodnie z prawdą.
Spojrzałam na Rafaela. Patrzyliśmy na siebie kilka sekund. Żadne z nas nie odwróciło wzroku. Chłopak uśmiechnął się lekko, po czym gwałtownie wstał :
- No, dobra. Koniec tego relaksu. Teraz idziemy na plażę - powiedział, podając mi rękę, a bym wstała z murku.
- Jasne. Chodźmy. - powiedziałam wstając powoli, nadal oszołomiona jego wzrokiem.
Przeszliśmy przez jezdnię i już znaleźliśmy się na plaży:
- Oto właśnie jest plaża. Ładna ? Ładna. Zobaczyłaś to możemy wracać.
Spojrzałam na niego zdziwiona. Powiedział to tak, że nie wiedziałam czy był to jedynie żart czy faktycznie tyle chciał mi pokazać. Uniosłam w skupieniu brew, a tymczasem Rafael zaśmiał się.:
- Nie no , żartuję. Pokażę ci plażę w całej okazałości. Chodź - złapał mnie za rękę - Przygotowałem coś dla nas.
To mnie zaskoczyło. " Przygotowałem coś dla nas" ? Co on wymyślił?
Podeszliśmy do jakiegoś starszego faceta i Rafael zaczął z nim rozmawiać po hiszpańsku. Teraz mogła mi się przydać nauka hiszpańskiego, ale rozmawiali tak szybko i niezrozumiale, że jedyne co zrozumiałam z rozmowy to gesty staruszka, znaczące, że mamy chwilę poczekać, a on zaraz wróci.
- O co chodzi ? - zapytałam - Możesz mi to przetłumaczyć ? Nie znam hiszpańskiego na tyle dobrze.
- Już ci tłumaczę - uśmiechnął się, ukazując rząd białych zębów - Ten przemiły pan za moment przyprowadzi tutaj nam swojego konia i przewieziemy się nim wzdłuż plaży, to znaczy, wiesz,o ile masz chcesz...
- Jeju, to mnie zaskoczyłeś ...
- Taki miałem zamiar.
- Nigdy nie jeździłam na koniu - westchnęłam - Ale skoro jest okazja, nie zaszkodzi spróbować.
- To świetnie. O, popatrz jest nasz kucyk - powiedział Rafael, wskazując palcem na staruszka zmierzającego wraz z koniem w naszą stronę.
- Gracias - podziękował staruszkowi Rafael
- No hay problema - odpowiedział , przekazując mu konia.
Rafael pomógł mi wsiąść, a następnie sam wsiadł z przodu i ruszyliśmy brzegiem morza. Przejażdżka przebiegała w bardzo miłej atmosferze. Nie przypuszczałabym, że jazda na koniu, może sprawiać tyle frajdy. W końcu dojechaliśmy z powrotem, oddaliśmy konia właścicielowi i wróciliśmy do hotelu:
- Jak ci się tu podoba ? - zapytał Rafael
- Jest cudownie. Piękne miejsce, cudowna plaża, ludzie, jedzenie...Bardzo miło spędziłam dzisiejszy dzień. Dziękuję.
- Ja też się świetnie bawiłem. Również dziękuję. To jak jutro przygotuję dla nas coś innego? Do zobaczenia jutro wieczorem i na posiłkach, gdy ty będziesz się swobodnie zajadać hiszpańskim jedzeniem, a ja sprzątał po tobie talerze - zaśmiał się, a ja wraz z nim
- Do jutra - powiedziałam cicho i pocałowałam go w policzek na pożegnanie.
A więc jednak! "W tym roku kogoś poznałam i będzie inaczej"! Być może będzie przygodowo, zagadkowo, spokojnie, szalenie, słodko, śmiesznie, romantycznie, ale na pewno nie będzie nudno, bo wszystko to będzie w cudownym jednoosobowym towarzystwie!

SARA 

no i jestem nareszcie z nowym imaginem dla was, moje kochane! mam nadzieję, że się spodobał, bo poniekąd był robiony na prawdziwych wydarzeniach i inspirowany moimi własnymi przeżyciami ;) (oczywiście co nieco to tylko moja wyobraźnia) ale samo spotkanie, wyjazd i poznanie takiego chłopaka było faktem i w dodatku był on  niesamowicie podobny do Rafaela Varane! wczoraj późnym wieczorem wróciłam z obozu. Było cudownie, ale nie aż tak jak na wcześniejszych wczasach z rodzinkom ;) tyle ode mnie. Wakacje trwajcie! 

8 komentarzy:

  1. Śliczny! Aż szkoda, że się skończył. Byłby idealnym prologiem do jakiejś grubszej historii. Czy ja dobrze przeczytałam, że zrobiłaś z Rafy kelnera? O.o No nic...
    Korzystaj z wakacji, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudo *.* Zazdroszczę Ci, że przeżyłaś coś takiego :) Szkoda, że się skończył tak szybko, ale zapowiadają się dla niej super wakacje :D
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Imagin śliczny :) Dziękuje ładnie za dedykacje. Wakacji szczerze zazdroszcze.

    Szkoda, że historia powyżej tak szybko się skonczyla...
    Zastanawiam się czy byłaby szansa, abyś napisała jeszcze kiedyś imagin o pilkarzu Realu.... ISCO???

    PS. Mam dziwną słabość do zdjęcia, które wstawilas :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Droga Saro!
    Zapraszam na 1 rozdział na moim blogu!
    http://with-benefits.blogspot.com/
    pozdrawiam,
    Ruda!

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny! Też bym chciała coś takiego przeżyć.
    Świetnie piszesz. Czekam na następne.
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie na nowy rozdział :)
    http://wielka-milosc-z-czatu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Kochane. A resztę dopowiemy sobie już same. To jest chyba najfajniejsze ;)

    OdpowiedzUsuń

Zaczarowani