czwartek, 9 maja 2013

#4. Łukasz Piszczek / cz.3


Nie miałam pojęcia co teraz zrobić. Wokół nich przepychało się wiele osób proszących o zdjęcie lub autograf. W końcu zdecydowałam się i ruszyłam w kierunku drzwi. Chciałam porozmawiać z Łukaszem. Co ja mówię?! Potrzebowałam tej rozmowy! Nie mogłam przepchać się wśród tłumu:
- Łukasz ! – krzyknęłam – Łukasz ! – wrzeszczałam bezskutecznie
Tłum był ogromny. Panował gwar i wielkie poruszenie. Było słychać rozmowy mężczyzn i zachwyty kobiet. Nagle Łukasz odwrócił się, rozejrzał, napotkał mnie przelotnie wzrokiem i po chwili szerzej otworzył oczy :
- Hej [T.I] ! – krzyknął z uśmiechem. Przepychał się przez tłum w moją stronę.
- Przepraszam, przepraszam, chciałbym przejść – odsuwał od siebie ludzi
Również ruszyłam w jego stronę. W końcu dotarliśmy do siebie. :
- Cześć – objął mnie przyjaźnie
- Hej – odwzajemniłam uścisk
- Co za przypadek ! Znów się spotykamy. – ucieszył się
- Dokładnie. Miło cię widzieć … - westchnęłam
- Przejście. Proszę się rozejść. Panowie chcą przejść – krzyknął ktoś z ochrony
Ludzie rozsunęli się nieco. Też musiałam się odsunąć.
- Słuchaj, muszę lecieć, bo od razu mamy tutaj trening – uśmiechnął się – Zapisz mi swój numer
- Jasne, tylko gdzie ? – zapytałam śmiejąc się
Łukasz rozejrzał się, szturchnął lekko jakiegoś mężczyznę :
- Przepraszam pana. Mógłbym prosić kartkę i pański długopis, dosłownie na chwilę
- Proszę … - zdezorientowany facet podał mu kartkę wraz z długopisem
- Zapisz tutaj – zwrócił się do mnie
Zapisałam mu swój numer
- Zadzwonię – uśmiechnął się do mnie – Dziękuje – oddał przybory mężczyźnie – Do zobaczenia  – krzyknął i pomachał po raz ostatni wszystkim polskim kibicom.
 ***

- Halo ? – odbrałam słuchawkę zaspanym głosem
- Cześć ,to ja Łukasz. Przepraszam, że tak wcześnie, ale tylko teraz mam trochę czasu. Możemy się spotkać?
Spojrzałam na zegarek – 7:10
- Emm… nie bardzo ,Łukasz . Jeszcze nawet nie wstałam
- Zależy mi na tym spotkaniu. To może pod stadionem ?
- … dobra, daj mi 15 minut.
- Będę na pewno. Do zobaczenia – powiedział i rozłączył się.
Wstałam więc, umyłam się, trochę ogarnęłam i wzięłam szybki łyk kawy. Założyłam na siebie jasne jeansy i mój ulubiony biało-niebieski wełniany sweterek i wyszłam. Łukasz czekał już pod stadionem
- Cześć. Wreszcie możemy spokojnie porozmawiać.
- Cześć
- Jak twój kuzyn ? Zabawnie wyglądał, gdy dowiedział się, że się poznaliśmy.
- Tak. On jest niedowiarkiem, nie wierzył mi. Przyznam, że jego mina była bezcenna.
- Właśnie … Ale nie o tym chciałem pogadać – przerwał i spojrzał na mnie niepewnie, w oczekiwaniu na moją reakcję. Nie przerywałam mu i nie wykonałam żadnego gestu
- Nie widzieliśmy się teraz miesiąc. Spotkaliśmy się przypadkowo, a mimo to nie mogę o tobie zapomnieć.
Spojrzałam na niego, nie przestając się uśmiechać. Przysunęłam się bliżej.
- Nie wiem czy ty też … tak masz – dukał
Przyciągnęłam go do siebie i złożyłam na jego wargach lekki pocałunek :
- Zdecydowanie tak mam ! – uśmiechnęliśmy się równocześnie

SARA

3 komentarze:

  1. Megaaaa *.* Czekam na dalsze części z Piszczkiem :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajbistee, no nie moge, miałaś zajebisty pomysł z tym blogiem <33

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam!
    Zapraszam w wolnej chwili do siebie :)
    http://wszystko-ma-swoj-poczatek.blogspot.com/
    Pozdrawiam,
    Ruda! :)

    OdpowiedzUsuń

Zaczarowani