wtorek, 7 maja 2013

#3. Zac Efron


Dzisiejszy poranek przywitał mnie ścianą deszczu. Dosłownie. Wyjrzałam przez okno i jedyne co zobaczyłam to uderzające z ogromną prędkością o parapet krople wody. Co można robic w taką pogodę ?! Nie był to najlepszy czas na wyjście z domu. Mimo to postanowiłam wyjść:
- Mamo wychodzę ! – krzyknęłam
- Nie przemokniesz ? Zobacz jaka tam ulewa.
- Spokojnie, poradzę sobie. Nie jestem już dzieckiem – uśmiechnęłam się – Zaraz wrócę.- dodałam i wyszłam.
Szłam przed siebie. Wokół nie było widać nikogo. Wszyscy zostali w domach, jakby byli z cukru i bali się desczu. Postanowiłam zadzwonić do mojej przyjaciółki – [IMIĘ.TWOJEJ.PRZYJACIÓŁKI] :
- Cześć [I.T.P] ,wyjdziesz na krótki spacer ?
- Co ? [T.I], w taką pogodę ?! Nie ma szans .
- Jeju, ludzie ! Jak można rezygnować ze spaceru z powodu desczu ?! Jak ?! – uniosłam się – Dobra, nieważne . pa – powiedziałam nieco spokojniej i rozłączyłam się. Włożyłam telefon z powrotem do kieszeni i westchnęłam.
- Zgadzam się z tobą w stu procentach ! – usłyszałam głos za swoimi plecami, który trochę mnie przestraszył . Odwróciłam się i ujrzałam przed sobą wysokiego chłopaka. Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy to jego oszałamiające spojrzenie i piękny, śnieżnobiały uśmiech.
- Przepraszam nie chciałem się przestraszyć – dodał
- Nie szkodzi. W jakiej sprawie się ze mną zgadzasz ? – zapytałam
- Że nie powinno się siedzieć w domu z powodu gorszej pogody – uśmiechnął się
- Śledzisz mnie czy podsłuchujesz ? – uniosłam brew
- Szczerze ? Jedno i drugie. Jestem Zac  - przedstawił się
- [T.I] – odpowiedziałam – Więc dlaczego mnie śledzisz ?
- Bo jesteś jedyną osobą tutaj, która jest teraz na zewnątrz – zaśmiał się
Rozejrzałam się . Faktycznie tak było.
- Czyli, wygląda na to, że tylko mi i tobie pogoda nie straszna .
- Widać już mamy ze sobą coś wspólnego – zażartował
Przez chwilę nic nie mówiłam. Zapatrzałam się w jego cudowne, niebieskie tęczówki, dosłownie zatopiłam się w nich.
- Heej. Dlaczego wlepiasz we mnie wzrok ? – zapytał, wyraźnie zadowolony z siebie
- Wcale nie wlepiam
- No tak, rzeczywiście. Chyba mi się przewidziało. – przytakiwał z uśmiechem
- No dobra . Patrzałam na ciebie, ale to chyba normalnie jak się z kimś rozmawia.
- Jak najbardziej – skinął głową i popatrzył w moje oczy
- W takim razie dlaczego ty wlepiasz we mnie swój wzrok ? – zapytałam ,śmiejąc się
- Bo jesteś bardzo ładną dziewczyną – powiedział zupełnie poważnie
- Dzięki. Ty też …jesteś niczego sobie
Ulewa dawała się coraz bardziej w znaki. Byłam przemoknięta do suchej nitki. Nie uszło to uwadze Zaca :
- Może chodź już lepiej do domu, bo się przeziębisz. Odprowadzę cię – zaproponował
- Okej – zgodziłam się
Szliśmy w stronę mojego domu, rozmawiając bez przerwy i śmiejąc się niejednokrotnie. Okazało się że jest ode mnie starszy o pięć lat – ma 24 lata . Świetnie spędziliśmy razem czas, ale w końcu dotarliśmy do mojego domu:
- To tutaj – powiedziałam – To ja lecę, do zobaczenia
- Cześć – odparł cicho Zac, a ja odeszłam w stronę mojego bloku
- [T.I] ! – krzyknął chłopak – Zapomniałem o czymś
Podbiegł do mnie, nachylił się i pocałował mnie czule. Bez wahania oddałam pocałunek. 

SARA

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zaczarowani