W końcu udało mi się pojechać na zwiedzanie stadionu mojej
ukochanej drużyny ! Wygrałam dwie wejściówki na stadion ,do szatni i w inne „zakulisowe
miejsca” . Mój kuzyn Kevin tez jest wielkim fanem Borussi Dortmund , więc
pojechał razem ze mną . Zaczęło się zwiedzanie ,właśnie wchodziliśmy zobaczyć
loża VIP . Robiły naprawdę niesamowite wrażenie .:
- Hej Kevin ,musimy kiedyś wybrać się na mecz i wykupić bilety
VIP – szturchnęłam go ramieniem
- Zdecydowanie tak ! – Uśmiechnął się
Nagle poczułam potrzebę wyjścia do toalety .:
- Słuchaj Kevin muszę lecieć do ubikacji . Widzisz tu gdzieś
?
- Tam – wskazał mi palcem
- jasne, to poczekaj tu ,zaraz będę.
Ruszyłam w stronę toalety. Wokół mnie wszystko było
ozdobione herbami, zdjęciami i plakatami Borussi . Swoją drogą ciekawe czy kibelki
tez są tak wystrojone . Skręciłam w prawo ,nagle ktoś zderzył się ze mną .
Zachwiałam się i upadłam .
- Einschuldigung – usłyszałam męski głos i sprawca upadku
podał mi rękę . Spojrzałam w góre – przede mną stał, nie kto inny jak sam
Łukasz Piszczek .
- Jestem z Polski . Spokojnie, nic nie szkodzi – odpowiedziałam
- To dobrze . Miło widzieć rodaka . – uśmiechnął się
- Często przyjeżdżają tu Polacy ? – zainteresowałam się
- Czasem przyjeżdżają ale mimo to jest przewaga Niemców
- Nic dziwnego . Dortmundczycy mają świetny klub . W Polsce takich
nie ma .
- Heeej ,co ty … ymm ,to znaczy, co pani ma do polskich
klubów – zapytał sarkastycznie .
- Możesz mi mówić po imieniu i tak jestem nieco młodsza .
Jestem [T.I]
- Łukasz – podał mi rękę
- Nie musiałeś się przedstawiać . Wiem przecież jak masz na
imię – uśmiechnęłam się
- Ale chciałem . tak jest
jakoś … kulturalniej - spojrzał
na mnie . Przez chwilę panowała cisza ,wpatrywaliśmy się w siebie . – Zwiedzasz stadion ? – zapytał nagle
- Em.. tak ,a ty co tu robisz o tej porze ? Przecież nie
macie teraz treningów .
- Nie ,nie mamy, ale zapomniałem słuchawek z biura .
- Aha
- Przepraszam cię, ale muszę po nie lecieć . Miłego
zwiedzania – rzucił w moją stronę uśmiech i poszedł
- Dzięki ,cześć.
Poszłam w swoją stronę . Właśnie
poznałam Łukasza Piszczka i to osobiście !
***
Wróciłam ,Kevin stał nadal w tym samym miejscu:
- Co tak długo ?! Zgubiłaś się ? – marudził
- Wyobraź sobie że trafiłam . Mam lepszą orientacje w
terenie od ciebie . Spotkałam kogoś – uśmiechnęłam się .
- Kogo ?
- Spotkałam Łukasza Piszczka ! – niemal krzyknęłam .
- [T.I] nie rób sobie ze mnie jaj . Po prostu przyznaj że
się zgubiłaś – zaśmiał się
- Kevin ,ja nie żartuje .
- No to w takim razie co on by tu robił o tej porze ?
- Na przykład czegoś zapomniał .
- Jaaaaasnee, z pewnością . Chodźmy już lepiej dalej, do szatni
.
Poszliśmy nieco dalej, podniosłam głowę i zobaczyłam Łukasza
zmierzającego w naszym kierunku .:
- o, właśnie ! Oto i Piszczek w całej okazałości – zwróciłam
się triumfalnie do Kevina
Kevin otworzył szeroko oczy .
- Ej , ej faktycznie . Sorry że nie wierzyłem…,
- Jakoś odpokutujesz . – weszłam mu w słowo
Łukasz podszedł bliżej :
- Przepraszam . Mogę prosić zdjęcie z tobą ? – zapytał
piłkarza Kevin
- Jasne – Łukasz uśmiechnął się zniewalająco .
- Jasne – Łukasz uśmiechnął się zniewalająco .
- Mam już słuchawki – zwrócił się do mnie – Jak zwiedzanie ?
- Świetnie .
Kevin stał jak wryty z otwartymi ustami .
- Pozwól, Łukasz że przedstawię ci mojego kuzyna . Kevin –
Łukasz, Łukasz – Kevin .
SARA
no to tyle ,przewiduję dwie kolejne części. powiedzcie jak wam się podobało, komentujcie ! ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz