czwartek, 30 maja 2013

#16. Mario Götze / cz.5

Biegłam przed siebie, płacząc. Jak on mógł mi to zrobić ?! Usłyszałam za sobą kroki:
- [T.I], [T.I]. Stój, zaczekaj ! Daj mi coś powiedzieć. To nie jest tak jak myślisz - wołał Mario.
Dogonił mnie i dobiegła też Paula.:
- [T.I] - zaczęła - To nie jest tak, że my jesteśmy parą, nic z tych rzeczy
- Nie ?! To kim niby jesteście, rodzeństwem ?! - zapytałam ironicznie
- Tak jakby, to znaczy my jesteśmy kuzynostwem i mamy bardzo dobry kontakt - zaczął Mario - Jutro mama Pauli ma urodziny i miałem przygotować prezent, dlatego powiedziałem, że dla niej wszystko czy coś w tym stylu.
- Nie chciałam ci mówić, że to mój kuzyn, bo bałam się, że zrezygnujesz przez to z niego, a jemu bardzo na tobie zależy - dodała Paula
Spojrzałam na Maria. Zaczerwienił się:
- Tak to prawda - szepnął
- Ale co ? Kuzynostwem ? Gorszego kłamstwa nie widziałam. - powiedziałam i ponownie ruszyłam przed siebie.
Nie wierzyłam w żadne ich słowo. Paula i Mario kuzynami? Ciekawe z której strony?!
- [T.I] - Mario stanął przede mną - Uwierz mi, to nie kłamstwo. Kocham cię i zależy mi na tobie
- Czemu wcześniej o tym  nie pomyślałeś.? - wycedziłam przez zęby
- [T.I], zobacz - Paulina pokazała mi swój telefon, a na nim zapisany numer pod nazwą "Mario kuzynek"
- I co ,to jest dowód? Też mogę tak go sobie zapisać w telefonie - niemal krzyknęłam i pobiegłam do domu.
***
Leżałam i płakałam w poduszkę. Nagle zadzwonił domowy telefon, a że rodziców w domu nie było musiałam odebrać. Uspokoiłam się nieco i odebrałam :
- Słucham ?
- Dzień dobry [T.I]
- Dzień dobry - odpowiedziałam niepewnie
- Jestem mamą Pauli. Przyszła dzisiaj ze szkoły załamana, bo się do siebie nie odzywacie . Podobno zaszło jakieś nieporozumienie pomiędzy nią , tobą i Mario - westchnęła - Dzwonię ci tylko powiedzieć, że Mario jest moim siostrzeńcem, a Paula córką, więc chcę żeby mięli dobrych przyjaciół jak ty. Proszę porozmawiaj z nimi i dogadajcie się jakoś. Wyjaśnijcie sobie wszystko i mam nadzieję, że znów będzie dobrze.- powiedziała kobieta
Słuchałam uważnie, a więc Mario jest jej siostrzeńcem, czyli kuzynem Pauli...:
- Dobrze, dziękuję , że pani zadzwoniła. Zaraz a nimi porozmawiam. Do widzenia. powiedziałam i rozłączyłam się. Szybko się zebrałam i wyszłam z domu. Już chciałam wszytko to wyjaśnić i przeprosić moich kochanych przyjaciół, że im nie wierzyłam. Zeszłam ze schodów. Pod moją klatką już stał... Mario:
- [T.I] Dzwoniłem, nie odbierasz. Daj mi szansę powiedzenia czegoś. Uwierz mi.
Spojrzałam na niego z uśmiechem :
- Mario, przepraszam, że ci nie wierzyłam, jest mi teraz strasznie głupio - pocałowałam go - kocham cię. Muszę porozmawiać z Paulą i ja przeprosić. Jakoś wam to obojgu wynagrodzę.
Chłopak odetchnął z ulgą i po chwili uśmiech zagościł na jego twarzy :
- No ja myślę, że nam to wynagrodzisz - powiedział 

SARA

koniec, ostatnia część z Mario w roli głównej. Przyznam, że trochę mnie już męczyła, więc cieszę się, że już skończone. Widziałam, że są nowe propozycje w "zamówieniach", raczej je zrealizuje , ale póki co to myślałam żeby napisać o kimś z dwójki: Lukas Podolski lub Juan Mata. Co wy na to ? Którego z nich wolicie ?;)

#15. Fernando Torres / cz.1

 
Imagin dla Daria Poland
 ***
- …i raz i dwa i trzy i …- energicznie wykrzykiwała nasza instruktorka – i cztery i pięć i zmieniamy kierunek
 - [T.I], na dziś mam chyba dość – powiedziała do mnie Alicja nie przerywając ćwiczenia – Pójdę się przebrać
 - Jasne, w takim razie też już idę - odpowiedziałam Skończyłyśmy wyznaczone ćwiczenie i poszłyśmy do szatni. Obok nas, na siłowni przebywali mężczyźni. Jeden z nich uśmiechnął się do mnie, ukazując rząd białych zębów. Odwzajemniłam uśmiech, szturchnęła mnie Ala:
 - Jej ! On się do ciebie uśmiechnął 
- Em... tak i co w tym dziwnego ? - zapytałam
 - Nazywa się Fernando i jest tutaj w każdy czwartek i weekendy.  - Łał. Skąd tyle o nim wiesz ? Znacie się ? - uniosłam brew 
 - Właśnie nie, a bardzo bym chciała. On jest taki przystojny i wydaje się taki wrażliwy - rozmarzyła się.
 - To dlaczego jeszcze go nie poznałaś ?  
- Nie było jakoś okazji - Ala spuściła wzrok - Może ty... może...
- Co "może ja"? - ponagliłam ją
- Może ty nas jakoś zapoznasz ? - spojrzała na mnie błagalnie
- Co ?! - zaśmiałam się - Mam was zeswatać ?
- Nie , nie zeswatać, tylko wiesz ...- zaczęła
- Zresztą dobra. Zobaczymy co da się zrobić - uśmiechnęłam się.
Ala przytuliła mnie:
- Dziękuję.
- Jeszcze nic nie jest załatwione - odparłam - więc nie dziękuj.
***
Chłopak wyszedł z siłowni, przerzucając przepoconą koszulkę przez ramię.
- Przepraszam pana ! - zawołałam
Odwrócił się zaskoczony, po czym ponownie się uśmiechnął. Jego uśmiech był czarujący-przyznaję. Miał też idealną, wysportowaną sylwetkę. Nie dziwię się, że podoba się Alicjii:
- Słucham ? - wyrwał mnie z zamyślenia
Jego wygląd tak mnie rozkojarzył, że zapomniałam  co miałam powiedzieć:
- Em... która godzina - powiedziałam to, co jako pierwsze przyszło mi na myśl.
Spojrzał na telefon i zwrócił się do mnie :
- 11:15. Spieszy się pani gdzieś ?
- Nie ... - uśmiechnęłam się - Tak, to znaczy tak, właśnie dlatego pytam o czas - wyszczerzyłam się. Wyobrażałam sobie jak musiałam wyglądać- jak idiotka.:
- Szkoda. Może znalazłabyś chwilkę czasu na kawę. Jestem Fernando. - wyciągnął rękę
- [T.I] - uścisnęłam dłoń - Mam jeszcze chwilę czasu .
- To poczekaj, wezmę prysznic i wychodzimy - mrugnął jednym okiem
- Jasne - uśmiechnęłam się
Usiadłam na kanapie i czekałam  na niego. Chyba nie tak miało to wyglądać, ale spróbuję wspomnieć o Ali w kawiarni. Z szatni wyszedł Fernando:
- Już jestem. Pójdziemy tu do kawiarni za rogiem, co ty na to ? - zapytał
- Może być - zgodziłam się i wyszliśmy z fitness clubu
- Często widuję cię tutaj, na siłowni
- Tak, też parę razy cię widziałem. Tak się składa, że chodzę w czwartki i weekendy jak ty .
- Ja chodzę wraz z moją sąsiadką i koleżanką- Alicją - wytłumaczyłam mu
- Nie kojarzę jej - powiedział Fernando
- To bardzo fajna dziewczyna. Myślę, że powinieneś ją poznać.
Doszliśmy do kawiarni. Fernando otwarł drzwi i przepuścił mnie w nich:
- Skoro ty tak mówisz, to poznam. - uśmiechnął się
Usiedliśmy w stoliku. Wokół było pełno ludzi.:
- Trochę tu tłoczno - powiedziałam
- To nie przeszkadza w dobrej randce - powiedział
Spojrzałam na niego zdezorientowana. Żartował ? Nie wiem.:
- Masz bardzo ładne oczy - spojrzał na mnie i odgarnął moje włosy z twarzy, czym  przyprawił mnie o dreszcze. Przywołałam się do porządku:
- To mogę umówić cię na spotkanie z Alą ? - zapytałam
- A ty tam będziesz?
- Nie.
- To nie idę - stwierdził
- Fernando, proszę cię.
- Ok, ale pod jednym warunkiem
- Jakim ? - zdziwiłam się
- Znów się spotkamy.
Zatkało mnie:
- Ja... nie wiem
Spojrzał na mnie pytająco:
- Jeśli nie chcesz to powiedz
- Chcę tylko ... zreszta ok - wzruszyłam ramionami
- No to umów mnie z tą całą Alicją.
Udało się - umówię ich na spotkanie. Ale wyczuwałam tu pewne niebezpieczeństwo. Niebezpieczeństwo dla mnie-zakochania się ze wzajemnością w Fernandzie.

SARA

łał. Stuknęło 1000 wejść. Dziękuję! Tylko szkoda, że jest mało komentarzy . Proszę, jeżeli czytasz to komentuj ! A co do imagina. podzielony jest na dwie części ;)

wtorek, 28 maja 2013

#14. Cristian Tello

Imagin z dedykacją dla Barcaa ;) Miłego czytania !
***
Ostre światło oślepiło mnie, gdy próbowałam wzrokiem odnaleźć swojego chłopaka. Po chwili dostrzegłam Cristiana grającego z kolegami na boku boiska. Uśmiechnęłam się, widząc, jak wielką radość sprawia mu gra z przyjaciółmi. Spojrzał w moją stronę i pomachał mi ręką, uśmiechając się. Nagle, jeden z jego kumpli kopnął lekko piłkę w jego stronę. Tello dostał prosto w twarz. Zaśmiałam się. Usłyszałam głos Daniego:
 - Heej. Kolego, pobudka. Zbyt zakochany jesteś, żeby grać ?
 - Zaraz ci oddam, Alves – powiedział Cristian – A grać mogę.
 Ruszyłam w ich stronę. Coraz wyraźniej słyszałam rozmowę :
 - Ale przyznaj się zakochany jesteś i to po uszy w [T.I] – dodał Gerard
- O cześć [T.I]. Czy widziałaś jak twój książę dekoncentruje się w twojej obecności ? – zapytał mnie Dani, rozbawiając tym resztę. Poczułam, że lekko się czerwienię:
 - Widziałam, widziałam – uśmiechnęłam się
 Cristian podszedł do mnie i pocałował mnie, po czym powiedział:
- Nie ma co się dziwić chłopaki. Mam piękną dziewczynę i nie sposób się oderwać od niej wzrok
 - Dobra, dobra. Nieobiektywny jesteś bo to twoja dziewczyna, ale racje masz, że jest ładna – Dani spojrzał na mnie łobuzersko.
 - Ej, ej, ale nie podrywaj mi jej tu teraz – powiedział Cristian
Nagle odezwał się Xavi:
 - A jak [T.I] całuje. Opowiedz nam. Namiętnie ? – spytał
- Co do cholery ? – zapytał zdezorientowany Cristian, a ja zarumieniłam się :
- Ej, chłopaki co to za pytanie ? – powiedziałam
- No chcemy wiedzieć. Odpowiedz – ponaglił go Gerard
 - Debile – zaśmiał się Cristian – Ale powiem wam, że całuje namiętnie, gorąco, czule, słodko, delikatnie i seksownie – powiedział dumnie i pocałował mnie namiętnie, a wszyscy wokół bili brawo i cieszyli się z naszego szczęścia

SARA

od razu mówię, że pomysł nie był do końca mój, własny. Inspiracją był dla mnie imagin z mojej ulubionej stronki z imaginami z 1D <zobacz ten imagin>

#13.Mario Götze / cz.4

Dzisiaj wcześnie rano szłam do szkoły. Umówiłam się z Mariem. Gdy weszłam chłopak czekał już pod
drzwiami.:
- Hej – pocałował mnie
- Hej – odparłam z serdecznym uśmiechem
Popatrzyłam przed siebie i zauważyłam zmierzającego w naszą stronę wożnego:
- Ej – krzyknął – Co wy tu robicie, bachory ? Jeszcze nie ma zajęć – przyspieszył kroku
Mario złapał mnie za rękę, śmiejąc się:
- W nogi – krzyknął
Ruszyliśmy schodami w dół, w kierunku szkolnej piwnicy. Za sobą usłyszałam kroki woźnego i jego krzyki:
- Dzieciaki ! – ryczał – Nie możecie tu teraz być
Skręciliśmy i weszliśmy w pierwsze lepsze drzwi. Mario położył palec na  swoich ustach, sygnalizując ciszę. Woźny przebiegł dalej, niewyraźnie coś wykrzykując. Gdy tylko oddalił się na bezpieczną odległość, Mario wybuchnął śmiechem:
- Nie wiedziałam, że macie takiego groźnego woźnego – zaśmiałam się
- Strażnik teksasu – powiedział Mario, opanowując śmiech. Wyszliśmy z pomieszczenia i weszliśmy z powrotem do góry:
- Tu nas już raczej nie złapie. Pewnie biega jeszcze po całej piwnicy. – powiedział chłopak i spojrzał na mnie – Nie wiedziałem, że tak szybko biegasz … jak na dziewczynę
- Ogólnie lubię sport. Nie tylko mężczyźni są sprawni – pokazałam mu język
- No tak, racja
W tym momencie trzasnęły drzwi. Ktoś wszedł. Wychyliłam się i zobaczyłam Paulę:
- Cześć. Co tu robisz tak wcześnie ?- zapytałam przytulając ją
- Przyszłam wcześniej, bo w domu nudy – przerwała, spojrzała na mojego towarzysza – O cześć Mario
- Cześć Paula – uśmiechnął się i objął ją przyjaźnie – Co tam ?
Szczerze powiedziawszy nie wiedziałam, że znają się osobiście. Wydawało mi się, że Paula zna Mario tylko z widzenia. Widocznie się myliłam.:
- Poczekajcie, zaniosę tylko kurtke do szatni .
- Ok. – odparła Paula, a Mario tylko kiwnął głową z uśmiechem. Skręciłam w bok. Szłam rozmyślając o nowej szkole. Nowa szkoła była poniekąd moim nowym, innym życiem. Poznałam Mario. Tak się cieszyłam, że miałam przy sobie tak fantastycznego chłopaka. W dodatku, w pierwszy dzień poznałam super kumpelę – Paulę. Naprawdę wszystko układało się znakomicie. Odwiesiłam kurtkę na odpowiedni wieszak i poszłam w stronę moich przyjaciół. Usłyszałam głos chłopaka:
- Dla ciebie, zawsze .
O czym oni mogli rozmawiać ? Co dla Pauli „zawsze”?! Wyszłam zza zakrętu i zobaczyłam, że Paula leży głową na ramieniu Mario:
- Co wy …? – zaczęłam i momentalnie się od siebie odsunęli – Paula? Mario? Wy, naprawdę… - nie miałam siły nic mówić. Wybiegłam ze szkoły, trzaskając drzwiami

SARA

niedziela, 26 maja 2013

#12. Robert Lewandowski

Obudziłam się, przekręciłam na drugi bok. Obok mnie leżał, z otwartymi oczami Robert:
- Cześć kochanie – uśmiechnął się
- Cześć – odparłam zaspanym głosem
- Zaraz muszę wstać, bo będę leciał na trening.
- Yhym – odparłam tylko
Robert pocałował mnie w policzek. Uśmiechnęłam się:
- Mam jeszcze trochę czasu, pójdę zrobić nam śniadanko – usłyszałam jego głos i wstawanie z łóżka.
Ja tymczasem, przekręciłam się na inny bok i ucięłam sobie małą drzemkę
 ***
- To ja lecę. Pa [T.I] – powiedział Robert
- Do zobaczenia – ucałowałam go. Chwilę później mój narzeczony zniknął za drzwiami. Wzięłam do ręki swoje śniadanie i włączyłam telewizor. Nie był w nim nic ciekawego. Przeskakiwałam z kanału, na kanał, ale nic fajnego nie znalazłam. Pilot zresztą ledwie działał. Zadzwoniłam do Roberta, odebrał po pierwszym sygnale:
- Już tęsknisz ? – zapytał rozbawiony
- Robert, daj spokój – przewróciłam oczami, śmiejąc się. – Nie wiesz, gdzie są baterie do pilota, bo coś słabo chodzi.
- Sprawdź w mojej szufladzie
Otworzyłam szufladkę, zgodnie z poleceniem, ale nic w niej nie znalazłam:
- Nie ma. Zresztą, ok, poszukamy jak wrócisz
- No pewnie, teraz przecież …- zaczął i nagle usłyszałam głośny odgłos klaksonu i zderzenie :
- Halo Robert ? – powiedziałam niepewnie do słuchawki, ale w odpowiedzi usłyszałam tylko sygnał przerwanego połączenia.:
- Ja Pier***ole, Robert – krzyczałam do telefonu. Rozłączyłam się. Chwilę później zadzwonił mój telefon. Odebrałam natychmiastowo:
- Słucham ?
- Witam. Jestem naczelnikiem miejskiej policji. Dzwonię, aby przekazać pani informację, że pani narzeczony miał wypadek i … niestety był to wypadek śmiertelny.
  ***
Otworzyłam szeroko oczy i dosłownie zerwałam się do pionu z łóżka. Po domu roznosił się zapach smażonej cebuli i jajek . Po chwili zorientowałam się gdzie jestem :
„ To był tylko sen. Dzięki Bogu” – pomyślałam z ulgą.
Podbiegłam w kierunku kuchni. Zauważył mnie Robert :
- No nareszcie, wstałaś, śpiochu. Zrobiłem jajecznicę dla ciebie – uśmiechnął się
Podeszłam do niego i przytuliłam go najmocniej jak potrafiłam, a zaraz potem pocałowałam go czule :
- Dziękuje – powiedziałam
- A to za co takie podziękowanie ? Za jajecznicę ? – zapytał z uśmiechem . Tym cudownym, promiennym uśmiechem, który co dzień poprawiał mi humor.
- Dziękuję, że jesteś – powiedziałam i ponownie go pocałowałam
- Czy ja o czymś nie wiem ? Jest jakieś święto czy coś ? – pytał zdezorientowany
- Możesz to tak nazwać. Może nie poszedłbyś dzisiaj na trening i spędzilibyśmy czas razem, w domu, hm?- zagadnęłam i spojrzałam na niego, przegryzając wargę
- Jeśli codziennie dostawałbym tyle buziaków, ile dziś, to najchętniej w ogóle nie wychodziłbym bez ciebie z domu – powiedział Robert i uśmiechnęliśmy się do siebie. A ja patrzyłam na niego, myśląc jaki  mam przy sobie skarb, którego nie wolno mi stracić.

SARA

cóż powiedzieć o finale.? Możne i  Dante powinien wylecieć z boiska przy faulu w polu karnym?. Może. Ale nie ma co dyskutować, wygrał Bayern. Dla mnie mimo to, Borussia wygrała cały ten sezon. Już nie chodzi nawet o te piepszone trofea. Tyle wzlotów i upadków w ciągu jednego sezonu nie miał żaden zespół. Dziękujemy za wszystkie emocje jakie zafundowaliście nam-kibicom. Naprawdę dziękujemy! Dla mnie zawsze będziecie mistrzami.

sobota, 25 maja 2013

#11 Mario Götze / cz.3

Na następny dzień, po szkole, zadzwonił do mnie Mario:
- No cześć, [T.I]
- Hej - odpowiedziałam
- Mam dwa bilety do kina. Idziesz ze mną ?
- Mario, teraz ? – zdziwiłam się
- Za około pół godziny mamy seans – usłyszałam w odpowiedzi
- Za pół godziny ? Nie dam rady. Obiecałam pomóc siostrze, a poza tym dopiero weszłam do domu.
- Okej, spoko. To widzimy się za dwie godziny w parku … - bardziej stwierdził niż spytał.
- Em…no… - zaczęłam.
Przerwał mi :
- Więc do zobaczenia za dwie godziny – powiedział i rozłączył się. Oj, ten Mario. Najwyraźniej nie miałam tutaj nic do powiedzenia.
 ***
Czekałam na chłopaka, ale on nie przychodził. To przecież chłopak powinien czekać na spóźnioną dziewczynę. No, ale ja zawsze byłam i jestem punktualna, więc  ta zasada nie działała w moim przypadku. Nareszcie, ujrzałam biegnącego w moją stronę Mario:
- Cześć [T.I] – pocałował mnie w policzek – Przepraszam, że się spóźniłem ale kumple mnie trochę zagadali.
- Cześć. Powiedzmy, że nie ma sprawy
- No wiem, przepraszam. Już jestem do twojej dyspozycji.
Zaśmiałam się i usiadłam na ławce. Mario zrobił to samo. Siedzieliśmy dłuższy czas bez słowa, było to dla mnie krępujące, więc spytałam :
- Dlaczego nic nie mówisz ?
- Milczenie jest dobre – uśmiechnął się
- Czyżby ? – uniosłam brew
- Kiedy się milczy można ułożyć w myślach wiele spraw w swoim życiu, a gdy milczy się wspólnie z jakąś osobą to można ułożyć sobie w myślach sprawy z tą osobą związane
- Yhym – uśmiechnęłam się – Więc jak stoją sprawy między tobą, a mną ?
- Chyba powinnaś wiedzieć
- Nie wiem, może mi powiesz – zachęcałam do odpowiedzi, bo byłam ciekawa co odpowie.
Pocałował mnie namiętnie. Z początku byłam nieco zaskoczona, ale zaraz oddałam pocałunek. Oderwaliśmy się od siebie. Mario otworzył usta, jakby chciał coś powiedzieć, ale chwilę póżniej je zamknął i znów otworzył:
- Musze już iść – powiedział prędko, cmoknął mnie w usta i oddalił się w swoją stronę

SARA

wiem, nudny, ale w następnym już zawiąże się ciekawa akcja,obiecuję ;) proszę o komentarze i wasze opinie 

#10. Alexis Sanchez




Za niecałe pół godziny miałam być na miejscu, ale zważając na prędkość z jaką poruszał się autobus,
raczej się łudziłam. Kolejny przystanek. Wsiadła duża grupa osób i zrobiło się tłoczno. Osoba wsiadająca wytrąciła komórkę z moich rąk. Od razu się po nią schyliłam.:
- Przepraszam najmocniej. To niechcący – usłyszałam głos. Ten znajomy, męski głos. Nie, to niemożliwe. Podniosłam wzrok i zobaczyłam przed sobą Alexisa, z moich ust wyrwało się ciche „ nie wierzę”. Gdy tylko
on spojrzał na mnie wszystkie moje wspomnienia powróciły. Chwile, gdy byliśmy razem - ja i Alexis. Były to dawne wydarzenia. Nie wdzieliśmy się całe dwa lata, tymczasem on, jakby nigdy nic stał teraz przede mną:
- [T.I] !? Co ty tu robisz ? – spytał zaskoczony
- Chyba o to samo powinnam spytać ciebie – odpowiedziałam oschle.
- No…jestem tu przejazdem i … i spotkaliśmy się ! Tak się cieszę, że cię widzę
Odwróciłam wzrok i wlepiłam go w okno:
- [T.I] – złapał mnie za ramię – Przepraszam, wiem, że źle wtedy zrobiłem, ale spróbujmy o tym zapomnieć.
- Zapomnieć ?! – niemal krzyknęłam – Alexis, błagam cię. Od  tak po prostu miałabym zapomnieć ?!
- Musiałem tam wyjechać – westchnął – Przecież wiesz …
- Tylko dlaczego nic mi nie powiedziałeś ? Dlaczego zostawiłeś mnie tu, nic nie mówiąc. To było jednoznaczne z rozstaniem.
- Tak, wiem. Wtedy byłem głupi i nie doceniałem tego co miałem. Chciałbym to naprawić.
Autobus podjechał, w końcu, pod mój przystanek :
- Nie wiem, jak chcesz to teraz naprawić – powiedziałam i wyszłam z autobusu, zostawiając w nim Alexisa. Drzwi zatrzasnęły się za mną. Pojazd miał już ruszać, kiedy usłyszałam krzyk w autobusie i otwierające się ponownie drzwi. Wybiegł z nich Alexis :
- Słuchaj – dogonił mnie – Tak się cieszę, że się spotkaliśmy. Nie chcę znów cię stracić.
- Też nie chciałam cię stracić – łzy napłynęły mi do oczu. Przyspieszyłam kroku. Alexis dogonił mnie, złapał i przytulił. Nie protestowałam, bo potrzebowałam jego bliskości. Wtuliłam się w niego i znów zalała mnie fala wspomnień. Beztroskie chwile spędzone razem: nad morzem, w parku, na ognisku, na spotkaniach z przyjaciółmi. Chłopak uwolnił mnie z uścisku i otarł moją łzę:
- Jestem tu i będę już zawsze przy tobie, o ile tylko mi na to pozwolisz – powiedział, patrząc mi w oczy- Kocham cię,[T.I]
- Też cię kocham, Alexis . Chcę, żebyś był przy mnie – uśmiechnęłam się przez łzy i ponownie się w niego wtuliłam

SARA

proszę bardzo, obiecany Alexis. Przepraszam, jeśli miał być dłuższy, ale tylko tyle przyszło mi do głowy. ;)

piątek, 24 maja 2013

#9. Mario Götze / cz.2


Wbiegłam zdyszana do sali chemicznej:
- Dzień dobry – wydusiłam z siebie
- A witam panne, panna jak mi się zdaje jest pierwszy raz na moich zajęciach, a już spóźnienie – powiedział nauczyciel
- Tak, spóźniłam się, przepraszam, ale nie umiałam znaleźć Sali.
- Tak czy inaczej nie jest to twój najlepszy początek. Usiądź już – wskazał ręką na ławkę
Usiadłam obok Pauliny:
- Facet nie lubi spóźnień – szepnęła
- Zauważyłam
W tym momencie usłyszałam wibracje mojego wyciszonego telefonu. Spojrzałam dyskretnie na wyświetlacz. Dostałam sms od nieznanego mi numeru:
„ Jak tam w nowej szkole? Podoba ci się chociaż trochę ? Masz jakieś plany na dzisiaj ? – Mario”
Uśmiechnęłam się do telefonu. Zawsze sądziłam, że uśmiech w kierunku urządzeń elektrycznych jest czymś chorym, więc szybko przywołałam siebie do porządku. Wystukałam w odpowiedzi:
„ Szkoła jak to szkoła – fajna .:) Nie mam szczególnych planów”
Odpowiedź otrzymałam niemal natychmiastowo :
„To szykuj się na wypad ze mną !:)”
 ***

Dochodziła czwarta, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi . Otworzyłam:
- Hej. To jak gotowa ? – uśmiechnął się Mario
- Gotowa. Tylko gdzie idziemy ? – zapytałam go
- Zobaczysz jak dojdziemy.
Ruszyliśmy więc w kierunku miejsca, do którego prowadził mnie Mario. Szłam ciekawa tej niespodzianki . Weszliśmy pod niewielki pagórek:
- Jesteśmy – usłyszałam
- To tutaj ? – zdziwiłam się
- Dokładnie tak
Parę metrów dalej zobaczyłam rozłożony kocyk, a na nim ogromny wiklinowy koszyk
- Lubisz pikniki? – zapytał
- Lubię
- No to chodź dalej – złapał mnie za rękę i usiedliśmy na kocu.
Wziął kosz do ręki i wyciągał kolejno rzeczy ze środka:
- Tu mamy maliny, truskawki, Woda , czekolada, o i  są latawce dla nas obojga – podał mi jeden do ręki
- Łał. Kiedy to wszystko przygotowałeś ?
- Chwilę temu. Nie martw się, truskawki są świeże – uśmiechnął się – To puszczamy latawce ?
Uśmiechnęłam się szeroko:
- Pewnie. Uwielbiam puszczać latawce.
 ***
Mario odprowadził mnie pod same drzwi:
- Dzięki za mile spędzony dzień
- To raczej ja powinnam dziękować – odpowiedziałam
- Ja też powinienem. To … cześć – Mario pocałował mnie w policzek
- Do jutra – odparłam i weszłam zachwycona do domu 

SARA

ta część jest jakaś dziwna. Nie wyszła najlepiej, ale mam nadzieje, że choć trochę przypadnie wam do gustu. Jeszcze będą z jakieś 2 lub 3 części. 
1 day to Wembley ! Let's go BVB !

wtorek, 21 maja 2013

#8. Mario Götze / cz.1


Weszłam do tego budynku. Budynku, który był dla mnie zupełnie nowym miejscem. Budynku, który  narazie wywoływał we mnie skrajne emocje. Czułam stres, a zarazem byłam podekscytowana. Ale to tylko budynek, a jacy będą ludzie chodzący do tej szkoły? To pytanie jest jeszcze dla mnie zagadką, ale niedługo się pewnie przekonam. Zatrzasnęłam drzwi i rozejrzałam się dookoła. Na korytarzu pełno było nieznanych mi twarzy. Śmiali się, rozmawiali między sobą. Starałam się zrobić dobre, pierwsze wrażenie, więc  uśmiechałam się do każdego, kogo napotkałam wzrokiem. :
- A ty czego się szczerzysz ?! – usłyszałam damski głos – kim jesteś ?
Odwróciłam się i zobaczyłam przed sobą dwie dziewczyny, ubrane w krótkie spódniczki i t-shirty z dużymi dekoltami.
„No pięknie”- pomyślałam – „ Na kogo mi trafiło ? Czyżby szkolna elita ?”:
- Jestem nową uczennicą, mam na imię [T.I] – uśmiechnęłam się przyjaźnie.
- Super, pięknie, cudownie. My uwielbiamy nowych uczniów – powiedziała ironicznie jedna z nich.
- Właśnie, a póki co zasłaniasz nam widok – dodała druga.
Zmarszczyłam brwi ze zdziwienia i obróciłam się. Po schodach schodziła grupka chłopców z piłkami w rękach. Wśród nich zauważyłam średniego wzrostu chłopaka z włosami zaczesanymi w górę. Wydawał się dość sympatyczny i nie ukrywam – był przystojny. Poczułam, że ktoś kładzie rękę na moim ramieniu. Spojrzałam w bok:
- Hej. Sorki, że podsłuchiwałam , ale dowiedziałam się, że jesteś tu nowa – powiedziała dziewczyna w ciemnych, kręconych włosach – Lepiej nie wchodzić tamtym dziewczyną w drogę – wskazała na te dwie osoby, które przed chwilą poznałam. – To czyste idotki. Wszędzie szukają zaczepki. Myślą, że są fajne i że wszystko im wolno.- przerwała na momet – A tak w ogóle, jestem Paula
- [T.I] , miło mi – uśmiechnęłam się .
- To do której chodzisz klasy ? – zapytałam
- 2 B
- O.! Właśnie do tej klasy jestem przypisana.
- To świetnie, będziemy chodzić do klasy razem
Spojrzałam w kierunku schodów. Nadal był tam ten chłopak wraz z kolegami. Naprawdę było w nim cos wyjątkowego. Nie mogłam oderwać od niego wzroku. Z zamyślenia wyrwała mnie Paula:
- Heeej ! Widzę, że przyglądasz się naszym sportowcom. No przyznaj się, który wpadł ci w oko ?
- Eee.. to nie tak, że zaraz ktoś wpadł mi w oko. Jak nazywa się tamten chłopak ? – wskazałam na tego przystojnego chłopca.
- Tamten? To Mario. Mario Gotze. Jest najlepszym piłkarzem w szkolnej drużynie. Znany i lubiany przez całą szkołę. Wzdychają do niego wszystkie dziewczyny. On wręcz odgania się od dziewczyn.- powiedziała
No tak. Czy zawsze musi spodobać mi się popularny piłkarz, który  w dodatku jest kobieciarzem ?!

 ***

Przeżyłam pierwsze trzy lekcje bez większych kłopotów. Narazie wszystko jest dobrze. Cieszę się, że poznałam Paulę – jest Moim przewodnikiem po nowej szkole. Szłam korytarzem z książką i zeszytem w rękach. Naprzeciw siebie ujrzałam Mario wraz z mniejszą grupką kumpli. Ktoś szybko przebiegł obok mnie, wytrącając z moich rąk pomoce naukowe. Spadły na ziemię i wysypały się z nich moje notatki i kartki z planem zajęć. Usłyszałam pośpieszne przeprosiny i schyliłam się po podręcznik. Podniosłam wzrok i zobaczyłam nad sobą roześmianego Maria wraz z kolegami :
- Pomóc ci ? – zapytał wyraźnie rozbawiony sytuacją, podając mi książkę do ręki.
- Jeżeli tak cię to bawi, to naprawdę nie trzeba – odpowiedziałam.
- Dobra, dobra, przepraszam. Rozbawiło mnie to, ale już jestem poważny – uśmiechnął się przyjaźnie – Znamy się w ogóle ?, jakoś cię tu nie widuję …
- Jestem [T.I] i jestem tu nowa
- Mario – podał mi rękę
Spojrzałam w jego brązowe oczy. Hipnotyzowały. Jeszcze do tego ten zniewalający uśmiech. W tym momencie zadzwonił dzwonek na lekcje :
- To ja lecę. Do zobaczenia – mrugnął do mnie jedynym okiem i pobiegł przed siebie
- Cześć – powiedziałam i ruszyłam w poszukiwaniu sali z chemii.

SARA

 przepraszam za długa nieobecność, ale świętowałam swoje własne urodziny i miałam do poprawy trochę ocen ;) ale już jestem z imaginem o Mario, do którego ostatnio straciłam trochę sympatię z wiadomych powodów( odejście do Bayernu), ale ok .

wtorek, 14 maja 2013

#7. Marco Reus


Marco od zawsze był moim przyjacielem. Spędzaliśmy wspólnie czas już od kołyski, kiedy to nasze matki poznały się w szpitalu. Lubiliśmy wspólne oglądanie filmów, więc postanowiliśmy oglądać wybrane filmy kolejno na wszystkie litery alfabetu. Spotykaliśmy się co drugi dzień. Dziś byliśmy przy literze ”C” :
- Hej [T.I] – przywitał mnie ciepłym uśmiechem, gdy otworzyłam drzwi. – Przyniosłem „Charlie St.Cloud”
- Cześć. Bardzo fajny film, już go widziałam – uśmiechnęłam się
Marco spojrzał na mnie lekko rozczarowany
- No cóż, szkoda, że nie mogłem pokazać ci go jako pierwszy.
- Nie żałuj. Uwielbiam ten film. Chętnie obejrzę go z tobą jeszcze raz.
Weszliśmy dalej. Marco usiadł na kanapie w salonie. Na stoliku leżały przygotowane przeze mnie zakąski – popcorn i soki ze świeżych owoców.
- Wiesz co sobie myślałem ? Moglibyśmy zgodnie z literą przygotowywać też przekąski.
Spojrzałam na niego :
- Hmm, dobra możemy tak zrobić następnym razem – przyznałam – Wyobraź więc sobie, że to nie jest popcorn i soki tylko jakiś copcorn lub coś podobnego na „c”
Zaśmialiśmy się równocześnie. Zaczął się film. Nie lubię patrzeć sama, bo wtedy nie ma z kim podzielić się wrażeniami dotyczących tego co się ogląda. Z Marco było idealnie. Wymienialiśmy się opiniami i śmialiśmy się. Czasem wydaje mi się, że nasza więź jest silniejsza niż tylko przyjaźń. Choć być może to tylko moje odczucie. Robiło się coraz później, a ja robiłam się senna. Położyłam głowę na ramieniu przyjaciela i oglądałam dalej :
- Uwielbiam tego aktora ! – zagadnęłam – Jest taki przystojny
Marco  prychnął:
- Ee tam … nie jest wcale taki przystojny. Tamta aktorka jest niesamowita.
- Ee tam… nie jest wcale taka ładna. – naśladowałam go po czym dostałam kuksańca w ramię i zaśmiałam się głośno :
- No co ? Przecież nie jest aż taka piękna
- Może nie aż tak jak ty – spojrzał na mnie z uśmiechem
- Dobra, dobra, nie żartuj sobie ze mnie Marco
- [T.I] ja nie żartowałem
Zaskoczyło mnie to, czy on też czuł do mnie coś więcej ? :
- Marco mogę cię o coś spytać ?
- Właśnie spytałaś – uśmiechnął się
Przewróciłam oczami :
- Racja, ale jeszcze jedno pytanie
- Mnie możesz o wszystko zapytać – powiedział poważnie – Coś się stało ? – zapytał z troską
- Nie, nic, to znaczy w sumie tak, tylko nie wiem jak to ująć w słowa.
Marco zbliżył się i nieoczekiwanie złożył na moich ustach słodki pocałunek:
- Czasami słowa są zbędne – powiedział z uśmiechem 

SARA

niedziela, 12 maja 2013

#6. Niall Horan


Nazywam się Niall Horan i jestem jednym z największych szczęściarzy na ziemi. Parę miesięcy temu przeżyłem wspaniałą przygodę w X-FACTOR, a teraz mnie i mojemu zespołowi udało się nagrać pierwszy singiel. To wszystko co dzieje się wokół mnie jest niesamowite ! Czasami kiedy przechodzę się po mieście, ktoś mnie rozpoznaje i pyta „ czy to nie ten chłopak z telewizji?”. To czasem jest zabawne. Ale co najważniejsze ,mam ukochaną dziewczynę – [T.I], bez której  to wszystko by się nie udało. To ona namówiła mnie do przyjścia na casting do X-FACTOR. Jesteśmy w związku już półtorej roku. W szczęśliwym związku, choć teraz mamy dla siebie niewiele czasu to nasza miłość jest nierozerwalna.
 ***

(rok później)
- Niall, jak to nie możesz ?!  
- No przepraszam cię [T.I], ale wypadł nam ważny wywiad – powiedziałem
- Kochanie, proszę cię, ten jeden raz mógłbyś się postarać. Dziś jest rocznica naszego związku …
- Wiem, dlatego wysłałem kwiaty. Obiecuję, że jakoś ci to wynagrodzę jak wrócę. Całuję cię.
Westchnęła z rezygnacją:
- Jasne. Dobranoc
- Śpij dobrze, kochana – powiedziałem i odłożyłem słuchawkę.
- Chłopaki chodźcie, jeszcze tylko ten wywiad i idziemy na małą imprezke – krzyknął mój kumpel z zespołu – Liam
Ruszyliśmy więc wszyscy w stronę korytarza prowadzącego na wywiad.
 ***

(z twojej perspektywy)
Trudno było mi bez niego. Brakowało mi mojego kochanego Nialla. Coraz częściej wyruszał w trasy koncertowe, wywiady, a mnie przy nim nie było. Mimo to czekałam na niego. Mijał tak dzień za dniem, tydzień za tygodniem. Gdy wreszcie przyjeżdżał niewiele przebywaliśmy razem, bo to jeszcze rodzina, przyjaciele. Bałam się, że w końcu kiedyś nie wróci, że zostawi mnie. Teraz znów miał przyjechać, ale skończyło się tylko na kolejnych kwiatach z dołączonym liścikiem:” Musiałem zostać, mamy bonusowy koncert. Kocham cię – Niall” . Tymczasem ja coraz więcej czasu spędzałam z Tomem-moim kolegą. On długo przed Niallem podkochiwał się we mnie bez wzajemności. Postanowiłam powiadomić o tym wszystkim Nialla:
- No cześć skarbie, co jest ? – odebrał
- Cześć Niall. Zdajesz sobie sparwę ile się nie widzieliśmy?
- [T.I], proszę cię…mówiłem ci już coś o tym
- Niall nie mów tego znowu ! – zaszlochałam – Nie mogę dłużej na ciebie czekać. Zawsze tylko obiecujesz, a ja tu usycham z tęsknoty do ciebie.
- [T.I] ja też bardzo za tobą tęsknię – głos mu się łamał
- Niall chyba będę z kimś innym, właściwie już jestem
Nie odpowiadał, słyszałam pociąganie nosem :
- Rozumiem ,wiem, że to moja wina – siorpał – Kocham cię.
Rozłączyłam się i wybuchnęłam  głośnym płaczem.
***

(miesiąc później, z perspektywy Nialla)
Podjechałem pod ten znajomy dom. Nie mój. To był dom [T.I]. Stała na podwórzu :
- Cześć – podszedłem do niej
Obróciła się i spojrzała na mnie zaskoczona:
- Witaj – uśmiechnęła się smutno
- Jak się masz ? – zapytałem
- Cudownie, a ty ?
- Też właśnie … - włożyłem ręce do kieszeni - … właśnie świetnie
Przełknąłem z trudem ślinę :
- Jesteś szczęśliwa z Tomem ?
- Tak, jestem szczęśliwa – łza popłynęła jej po policzku. Otarłem ją. W tym momencie zadzwonił telefon od [T.I]
- Halo ? Tak Tom,  zaraz tam będę – powiedziała do słuchawki
- Muszę lecieć Niall – zwróciła się do mnie – Tom mnie potrzebuje
- Tom cię potrzebuje … - powtórzyłem cicho
Łzy popłynęły jej teraz strumieniem, ja też poczułem wilgoć w oczach. Przytuliłem ją :
- Kocham cię,[T.I] i nigdy nie przestanę kochać. Byłaś najlepszą rzeczą w moim życiu. Nigdy o tobie nie zapomnę. Żałuję, że tak to teraz wygląda, ale ja muszę wyjechać, a ty musisz iść do swojego chłopaka.- w końcu uwolniłem ją z uścisku
- Też cię kocham, Niall – powidziała
Miałem wrażenie, że moje serce rozlatuje się na małe kawałeczki.:
-  Żyj dobrze, bądź szczęśliwa. Żegnaj – wydusiłem z siebie i odszedłem w swoją stronę

SARA

Do napisania tego imagina zainspirowała mnie książka N.Sparksa "Wciąż ją kocham", którą osobiście uwielbiam i polecam każdemu. Nie było tu tej wojskowej scenerii, jednak zakończenie podobne. Szczerze powiedziawszy pisząc prawie płakałam. Ogólnie imagin wyszedł całkiem ok, a co wy o tym sądzicie ?

piątek, 10 maja 2013

#5. Zayn Malik


Czasami wydaję mi się ,że już nie dam rady, że po prostu nie wytrzymam. Siedzę i patrzę przez okno ze łzami w oczach. Dlaczego mi to zrobiłeś ? Dlaczego?! Nie mogłeś udawać bohatera gdzieś indziej? W jakiejś bajce, wyobraźni, śnie ? Pamiętam ten dzień jakby to było wczoraj. Siedzieliśmy razem późnym wieczorem w naszej ulubionej uliczce. Tam nie było nikogo prócz nas. Tam oglądaliśmy gwiazdy, rozmawialiśmy. Tam cały świat stawał w miejscu, a liczyłeś się tylko TY. Tej nocy było inaczej. Po naszej ulicy przechodzili się zakapturzeni faceci. Było ich sześciu. Chcięli do mnie podejść, ale ty nie im nie pozwoliłeś. Nie pozwoliłeś zbliżyć się nawet na krok. Zdecydowali, że muszą cię „sprawnie usunąć”, więc twoje przepychanki z nimi niewiele dały. Krzyczałam, szarpałam się z nimi i tobą. Nagle jeden strzał zakończył całe zamieszanie. Był to strzał w ciebie. Trafili prosto w twoją głowę. Nie mogłam nic zrobić, byłam bezsilna. Twoje ciało opadało bezwładnie na ziemię, powiedziałeś po raz ostatni że mnie kochasz i że mam uciekać. Ale ja nie mogłam, Zayn nie mogłam, rozumiesz ?! Oślepiło mnie światło. Podjechały trzy samochody, było słychać syreny. Bandziory od razu uciekli. Tylko ja zostałam w swoim miejscu. Płakałam ,klęcząc nad tobą. Moje łzy zlewały się z twoją ogromną kałużą krwi . Dziś mija rocznica tego zdarzenia. Siedzę tutaj bez ciebie, ale kiedy patrzę w niebo, wiem że tam jesteś i tylko to daje mi nadzieję na lepsze jutro.

SARA 

znowu krótki, ale jeszcze nie mam wprawy. smutas trochę, ale życie nie zawsze jest kolorowe ...

czwartek, 9 maja 2013

#4. Łukasz Piszczek / cz.3


Nie miałam pojęcia co teraz zrobić. Wokół nich przepychało się wiele osób proszących o zdjęcie lub autograf. W końcu zdecydowałam się i ruszyłam w kierunku drzwi. Chciałam porozmawiać z Łukaszem. Co ja mówię?! Potrzebowałam tej rozmowy! Nie mogłam przepchać się wśród tłumu:
- Łukasz ! – krzyknęłam – Łukasz ! – wrzeszczałam bezskutecznie
Tłum był ogromny. Panował gwar i wielkie poruszenie. Było słychać rozmowy mężczyzn i zachwyty kobiet. Nagle Łukasz odwrócił się, rozejrzał, napotkał mnie przelotnie wzrokiem i po chwili szerzej otworzył oczy :
- Hej [T.I] ! – krzyknął z uśmiechem. Przepychał się przez tłum w moją stronę.
- Przepraszam, przepraszam, chciałbym przejść – odsuwał od siebie ludzi
Również ruszyłam w jego stronę. W końcu dotarliśmy do siebie. :
- Cześć – objął mnie przyjaźnie
- Hej – odwzajemniłam uścisk
- Co za przypadek ! Znów się spotykamy. – ucieszył się
- Dokładnie. Miło cię widzieć … - westchnęłam
- Przejście. Proszę się rozejść. Panowie chcą przejść – krzyknął ktoś z ochrony
Ludzie rozsunęli się nieco. Też musiałam się odsunąć.
- Słuchaj, muszę lecieć, bo od razu mamy tutaj trening – uśmiechnął się – Zapisz mi swój numer
- Jasne, tylko gdzie ? – zapytałam śmiejąc się
Łukasz rozejrzał się, szturchnął lekko jakiegoś mężczyznę :
- Przepraszam pana. Mógłbym prosić kartkę i pański długopis, dosłownie na chwilę
- Proszę … - zdezorientowany facet podał mu kartkę wraz z długopisem
- Zapisz tutaj – zwrócił się do mnie
Zapisałam mu swój numer
- Zadzwonię – uśmiechnął się do mnie – Dziękuje – oddał przybory mężczyźnie – Do zobaczenia  – krzyknął i pomachał po raz ostatni wszystkim polskim kibicom.
 ***

- Halo ? – odbrałam słuchawkę zaspanym głosem
- Cześć ,to ja Łukasz. Przepraszam, że tak wcześnie, ale tylko teraz mam trochę czasu. Możemy się spotkać?
Spojrzałam na zegarek – 7:10
- Emm… nie bardzo ,Łukasz . Jeszcze nawet nie wstałam
- Zależy mi na tym spotkaniu. To może pod stadionem ?
- … dobra, daj mi 15 minut.
- Będę na pewno. Do zobaczenia – powiedział i rozłączył się.
Wstałam więc, umyłam się, trochę ogarnęłam i wzięłam szybki łyk kawy. Założyłam na siebie jasne jeansy i mój ulubiony biało-niebieski wełniany sweterek i wyszłam. Łukasz czekał już pod stadionem
- Cześć. Wreszcie możemy spokojnie porozmawiać.
- Cześć
- Jak twój kuzyn ? Zabawnie wyglądał, gdy dowiedział się, że się poznaliśmy.
- Tak. On jest niedowiarkiem, nie wierzył mi. Przyznam, że jego mina była bezcenna.
- Właśnie … Ale nie o tym chciałem pogadać – przerwał i spojrzał na mnie niepewnie, w oczekiwaniu na moją reakcję. Nie przerywałam mu i nie wykonałam żadnego gestu
- Nie widzieliśmy się teraz miesiąc. Spotkaliśmy się przypadkowo, a mimo to nie mogę o tobie zapomnieć.
Spojrzałam na niego, nie przestając się uśmiechać. Przysunęłam się bliżej.
- Nie wiem czy ty też … tak masz – dukał
Przyciągnęłam go do siebie i złożyłam na jego wargach lekki pocałunek :
- Zdecydowanie tak mam ! – uśmiechnęliśmy się równocześnie

SARA

wtorek, 7 maja 2013

#3. Zac Efron


Dzisiejszy poranek przywitał mnie ścianą deszczu. Dosłownie. Wyjrzałam przez okno i jedyne co zobaczyłam to uderzające z ogromną prędkością o parapet krople wody. Co można robic w taką pogodę ?! Nie był to najlepszy czas na wyjście z domu. Mimo to postanowiłam wyjść:
- Mamo wychodzę ! – krzyknęłam
- Nie przemokniesz ? Zobacz jaka tam ulewa.
- Spokojnie, poradzę sobie. Nie jestem już dzieckiem – uśmiechnęłam się – Zaraz wrócę.- dodałam i wyszłam.
Szłam przed siebie. Wokół nie było widać nikogo. Wszyscy zostali w domach, jakby byli z cukru i bali się desczu. Postanowiłam zadzwonić do mojej przyjaciółki – [IMIĘ.TWOJEJ.PRZYJACIÓŁKI] :
- Cześć [I.T.P] ,wyjdziesz na krótki spacer ?
- Co ? [T.I], w taką pogodę ?! Nie ma szans .
- Jeju, ludzie ! Jak można rezygnować ze spaceru z powodu desczu ?! Jak ?! – uniosłam się – Dobra, nieważne . pa – powiedziałam nieco spokojniej i rozłączyłam się. Włożyłam telefon z powrotem do kieszeni i westchnęłam.
- Zgadzam się z tobą w stu procentach ! – usłyszałam głos za swoimi plecami, który trochę mnie przestraszył . Odwróciłam się i ujrzałam przed sobą wysokiego chłopaka. Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy to jego oszałamiające spojrzenie i piękny, śnieżnobiały uśmiech.
- Przepraszam nie chciałem się przestraszyć – dodał
- Nie szkodzi. W jakiej sprawie się ze mną zgadzasz ? – zapytałam
- Że nie powinno się siedzieć w domu z powodu gorszej pogody – uśmiechnął się
- Śledzisz mnie czy podsłuchujesz ? – uniosłam brew
- Szczerze ? Jedno i drugie. Jestem Zac  - przedstawił się
- [T.I] – odpowiedziałam – Więc dlaczego mnie śledzisz ?
- Bo jesteś jedyną osobą tutaj, która jest teraz na zewnątrz – zaśmiał się
Rozejrzałam się . Faktycznie tak było.
- Czyli, wygląda na to, że tylko mi i tobie pogoda nie straszna .
- Widać już mamy ze sobą coś wspólnego – zażartował
Przez chwilę nic nie mówiłam. Zapatrzałam się w jego cudowne, niebieskie tęczówki, dosłownie zatopiłam się w nich.
- Heej. Dlaczego wlepiasz we mnie wzrok ? – zapytał, wyraźnie zadowolony z siebie
- Wcale nie wlepiam
- No tak, rzeczywiście. Chyba mi się przewidziało. – przytakiwał z uśmiechem
- No dobra . Patrzałam na ciebie, ale to chyba normalnie jak się z kimś rozmawia.
- Jak najbardziej – skinął głową i popatrzył w moje oczy
- W takim razie dlaczego ty wlepiasz we mnie swój wzrok ? – zapytałam ,śmiejąc się
- Bo jesteś bardzo ładną dziewczyną – powiedział zupełnie poważnie
- Dzięki. Ty też …jesteś niczego sobie
Ulewa dawała się coraz bardziej w znaki. Byłam przemoknięta do suchej nitki. Nie uszło to uwadze Zaca :
- Może chodź już lepiej do domu, bo się przeziębisz. Odprowadzę cię – zaproponował
- Okej – zgodziłam się
Szliśmy w stronę mojego domu, rozmawiając bez przerwy i śmiejąc się niejednokrotnie. Okazało się że jest ode mnie starszy o pięć lat – ma 24 lata . Świetnie spędziliśmy razem czas, ale w końcu dotarliśmy do mojego domu:
- To tutaj – powiedziałam – To ja lecę, do zobaczenia
- Cześć – odparł cicho Zac, a ja odeszłam w stronę mojego bloku
- [T.I] ! – krzyknął chłopak – Zapomniałem o czymś
Podbiegł do mnie, nachylił się i pocałował mnie czule. Bez wahania oddałam pocałunek. 

SARA

#2 Łukasz Piszczek / cz.2


Miesiąc – dokładnie tyle minęło od mojej przygody na stadionie Borussi Dortmund . Zawsze bardzo lubiłam Łukasza Piszczka nie tylko za grę ,ale tez za osobowość, a przynajmniej taką osobowość jaką pokazywał w wywiadach . Jak go poznałam przekonałam się, że to naprawdę skromny i miły facet. Było w nim coś co sprawiało, że chciało mi się z nim przebywać . Nie wierzę w miłość od pierwszego wejrzenia, ale może jest coś takiego jak miłość od pierwszego poznania ? Trudno mi to nazwać, ale przyznam że siedzi mi w głowie. Dzisiaj wszyscy polscy piłkarze wracali do ojczyzny ze względu na zgrupowanie kadry. Łukasz wraz z Kubą Błaszczykowskim i Robertem Lewandowskim właśnie dziś będzie lądował na lotnisku, gdzie pracuje mój wuj . Dlatego przyszłam tu, bo chciałam to zobaczyć. Przechodziłam przez terminal 2, wciąż nie było ich samolotu na tablicy z przylotami. Czekałam już długo ,a że był to późny wieczór zrobiłam się nieco senna . Nie wiedzieć kiedy, usiadłam wygodnie na krzesełku, zamknęłam oczy i zasnęłam.
- Hej – usłyszałam ciepłe powitanie – Nie widzieliśmy się miesiąc . Jak się miewasz ? – Łukasz objął mnie przyjacielsko
- Hej . Mam się świetnie, a ty ?
- Całkiem nieźle . To dobrze, że się spotkaliśmy, bo właściwie chciałem z tobą pogadać, a nie miałem namiarów.
- Naprawdę ? A o czym konkretnie ?
- O tym i o niczym … - uśmiechnął się i wpatrywał się we mnie przez długi czas.
- Łukasz … - zaczęłam
- [T.I]! – niespodziewanie podniósł głos . – Hej [T.I] !
***
- [T.I] ! Hej [T.I] ! No wstawaj ! – usłyszałam głos, który wybudził mnie z drzemki i przerwał mój piękny sen. To był mój wujek – Polscy „ dortmundczycy  ci uciekną – powiedział i wskazał na wyjściowe drzwi . Tam ze swoimi walizkami podążali Jakub Błaszczykowski, Robert Lewandowski i Łukasz Piszczek .

SARA

jest druga część, zachwycona nie jestem. Jest trochę za krótka, ale w trójka będzie dłuższa, postaram się ;)

niedziela, 5 maja 2013

#1 Łukasz Piszczek / cz.1


W końcu udało mi się pojechać na zwiedzanie stadionu mojej ukochanej drużyny ! Wygrałam dwie wejściówki na stadion ,do szatni i w inne „zakulisowe miejsca” . Mój kuzyn Kevin tez jest wielkim fanem Borussi Dortmund , więc pojechał razem ze mną . Zaczęło się zwiedzanie ,właśnie wchodziliśmy zobaczyć loża VIP . Robiły naprawdę niesamowite wrażenie .:
- Hej Kevin ,musimy kiedyś wybrać się na mecz i wykupić bilety VIP – szturchnęłam go ramieniem
- Zdecydowanie tak ! – Uśmiechnął się
Nagle poczułam potrzebę wyjścia do toalety .:
- Słuchaj Kevin muszę lecieć do ubikacji . Widzisz tu gdzieś ?
- Tam – wskazał mi palcem
- jasne, to poczekaj tu ,zaraz będę.
Ruszyłam w stronę toalety. Wokół mnie wszystko było ozdobione herbami, zdjęciami i plakatami Borussi . Swoją drogą ciekawe czy kibelki tez są tak wystrojone . Skręciłam w prawo ,nagle ktoś zderzył się ze mną . Zachwiałam się i upadłam .
- Einschuldigung – usłyszałam męski głos i sprawca upadku podał mi rękę . Spojrzałam w góre – przede mną stał, nie kto inny jak sam Łukasz Piszczek  .
- Jestem z Polski . Spokojnie, nic  nie szkodzi  – odpowiedziałam
- To dobrze . Miło widzieć rodaka . – uśmiechnął się
- Często przyjeżdżają tu Polacy ? – zainteresowałam się
- Czasem przyjeżdżają ale mimo to jest przewaga Niemców
- Nic dziwnego . Dortmundczycy mają świetny klub . W Polsce takich nie ma .
- Heeej ,co ty … ymm ,to znaczy, co pani ma do polskich klubów – zapytał sarkastycznie .
- Możesz mi mówić po imieniu i tak jestem nieco młodsza . Jestem [T.I]
- Łukasz – podał mi rękę
- Nie musiałeś się przedstawiać . Wiem przecież jak masz na imię – uśmiechnęłam się
- Ale chciałem . tak jest  jakoś … kulturalniej  - spojrzał na mnie . Przez chwilę panowała cisza ,wpatrywaliśmy się w siebie .  – Zwiedzasz stadion ? – zapytał nagle
- Em.. tak ,a ty co tu robisz o tej porze ? Przecież nie macie teraz treningów .
- Nie ,nie mamy, ale zapomniałem słuchawek z biura .
- Aha
- Przepraszam cię, ale muszę po nie lecieć . Miłego zwiedzania – rzucił w moją stronę uśmiech i poszedł
- Dzięki ,cześć.
Poszłam w swoją stronę . Właśnie poznałam Łukasza Piszczka i to osobiście !
***

Wróciłam ,Kevin stał nadal w tym samym miejscu:
- Co tak długo ?! Zgubiłaś się ? – marudził
- Wyobraź sobie że trafiłam . Mam lepszą orientacje w terenie od ciebie . Spotkałam kogoś – uśmiechnęłam się .
- Kogo ?
- Spotkałam Łukasza Piszczka ! – niemal krzyknęłam .
- [T.I] nie rób sobie ze mnie jaj . Po prostu przyznaj że się zgubiłaś – zaśmiał się
- Kevin ,ja nie żartuje .
- No to w takim razie co on by tu robił o tej porze ?
- Na przykład czegoś zapomniał .
- Jaaaaasnee, z pewnością . Chodźmy już lepiej dalej, do szatni .
Poszliśmy nieco dalej, podniosłam głowę i zobaczyłam Łukasza zmierzającego w naszym kierunku .:
- o, właśnie ! Oto i Piszczek w całej okazałości – zwróciłam się triumfalnie do Kevina
Kevin otworzył szeroko oczy .
- Ej , ej faktycznie . Sorry że nie wierzyłem…,
- Jakoś odpokutujesz . – weszłam mu w słowo
Łukasz podszedł bliżej :
- Przepraszam . Mogę prosić zdjęcie z tobą ? – zapytał piłkarza Kevin
- Jasne – Łukasz uśmiechnął się zniewalająco  .
- Mam już słuchawki – zwrócił się do mnie – Jak zwiedzanie ?
- Świetnie .
Kevin stał jak wryty z otwartymi ustami .
- Pozwól, Łukasz że przedstawię ci mojego kuzyna . Kevin – Łukasz, Łukasz – Kevin .

SARA


no to tyle ,przewiduję dwie kolejne części. powiedzcie jak wam się podobało, komentujcie ! ;) 

3,2,1 ...mleczny start ?

Przybywam do was z mnóstwem pomysłów ,na ciekawe imaginy. Będą to różnego rodzaju opowiadanka, zawierające jakąś znaną osobę. Pojawią się tu m.in : piłkarze , aktorzy i piosenkarze. Więc dla każdego coś dobrego ;) Z wiadomych powodów (dom, szkoła ,znajomi itp) opowiadania nie będą pojawiały się codziennie ,ale wszystko będzie uaktualniane w ramach możliwości . No to jak .. zaczynamy ? ;)

SARA

Zaczarowani