krótkie włosy i byliśmy niemal nie do rozróżnienia. Postanowiłam wykorzystać to na swoją korzyść. Kiedy rozpadła się żeńska drużyna piłki nożnej w naszej szkole, nie miałam gdzie trenować mojej ukochanej dyscypliny. Zdecydowałam więc, że przebiorę się za mojego brata i wstąpię do męskiej drużyny. Dzisiaj przypadał pierwszy trening. Wyszłam na boisko wraz z piętnastoma innymi chłopakami. Wśród nich był Mats. Gwiazda szkolnej drużyny, najlepszy obrońca, świetny kumpel i niewiarygodnie przystojny chłopak. Uśmiechnęłam się gdy nasze spojrzenia się napotkały, ale od razu skarciłam się za to, bo przecież "byłam chłopakiem". Podszedł do nas trener :
- Witam was chłopaki po letniej przerwie. Mamy jednego nowego gracza - wskazał głową w moją stronę - To wasz nowy kolega z drużyny- Sebastian.
- Siema - powiedziałam, jak najbardziej męskim głosem.
Usłyszałam w odpowiedzi głośne chichoty :
- Trenerze, przecież ten Sebastian jest zbyt chudy i za słaby fizycznie, żeby grać - roześmiał się Mats, a wraz z nim reszta drużyny.
- Dobrze spisał się w wstępnych testach - powiedział trener - Może nam się do czegoś przydać.
- Chyba do podawania piłek - zachichotał jakiś gruby chłopak.
- Gram lepiej od ciebie, tłuściochu - uśmiechnęłam się triumfalnie.
- Zobaczymy - grubas wzruszył ramionami.
- Cisza ! - krzyknął trener - Najpierw rozgrzewka, a potem jedziemy strzały z prawej i lewej nogi. - gwizdnął i wszyscy zaczęli wykonywać rozgrzewające ćwiczenia. Trochę nie nadążałam za nimi, ale jakoś dałam rade. Potem ustawiliśmy się w rzędach, by oddawać strzały. Przyszła moja kolej. Dostałam górną piłkę, lecącą na klatkę piersiową. Niepostrzeżenie "zgasiłam" piłkę ręką i oddałam silny strzał na bramkę. Piłka poszybowała w górę i trafiła w samo okienko. Taaaak !:
- Łooo. Seba, jednak faktycznie możesz nam się do czegoś przydać - uśmiechnął się Mats.
Przez resztę treningu rozgrywaliśmy mecz. Muszę przyznać, że to już nie ta sama gra co z dziewczynami. Byłam rozpychana, trącona i fizycznie słaba przy tych facetach. Dostałam piłkę, próbowałam minąć obrońcę przeciwników. Podniosłam głowę i spostrzegłam, że był nim Mats. Przepuściłam piłkę pod jego nogami i już miałam go mijać, gdy odepchnął mnie silnie ramieniem. Upadłam na murawę. Nie było żadnego faulu. Gra była tutaj bardziej brutalna. Piłka została wykopnięta w przód, a Mats podał mi rękę i poklepiał po plecach :
- Dajesz radę, stary -uśmiechnął się zdyszany.
- Dzięki - odpowiedziałam i podniosłam się z murawy.
W tym momencie trener zagwizdał, sygnalizując koniec treningu. Weszliśmy do szatni. Mats ściągnął koszulkę i powiedział:
- No, przepraszamy, Sebuś, że się śmialiśmy, bo najgorszy nie jesteś.
- Dzięki - zarumieniłam się, po czym chrząknęłam i wróciłam do męskiego tonu - To znaczy, dzięki ziom, sam wiesz, ma się ten talent.
Wszyscy patrzyli na mnie z zdziwionymi minami, więc postanowiłam się nie odzywać. Udawanie chłopaka nie wychodziło mi narazie najlepiej, ale czego się nie robi dla sportu. Wyczekałam, aż wszyscy wyjdą, aby się przebrać. Zostali już tylko Mats wraz ze swoim kumplem - Lousiem. Otworzyłam szerzej swoją torbę i coś zsunęło się z niej na ziemię. O nie, tylko nie to.:
- Stary, po co ci paczka tamponów ? - roześmiał się Mats.
Dopadła mnie lekka panika. Co ja miałam teraz powiedzieć ?!:
- Em...bo to jest dobre, gdy... gdy, leci ci krew z nosa - powiedziałam, szczerząc się - Lepsze niż chusteczka...
Louis wyciągnął z pudełka i podniósł tampon z ziemi i włożył go do nosa :
- Ej, faktycznie, to jest świetne. Musimy zacząć to stosować, Mats - powiedział, a ja odetchnęłam z ulgą
SARA
haha, mam nadzieję, że się podoba. Inspiracją jest tu oczywiście film "Ona to on". Nie wiem ile,będzie części, zależy jak wam się będzie podobać ;) Mówcie, czy mam pisać dalej. Przypominam też o zakładce"zamówienia" i czekam na wasze propozycje na imaginy
Fajny pomysł, poza tym jest Mats :)
OdpowiedzUsuńPisz koniecznie dalej !
Pozdrawiam.:D
Jeju Mats *-*
OdpowiedzUsuńSuper ! Haha, tampony...:3
Ogólnie świetny pomysł i świetnie napisane ;)
Będę tu częściej wpadać! Masz talent !
Czekam na kolejny post ! <3
Dziękuje,za komentarz u mnie :)
Przeczytałam kilka z Twoich imaginów i powiem szczerze, że są fajne, ale bardzo krótkie. Jeśli chodzi o imaginy to chyba wolę opowiadania jednoczęściowe - ok 8 stron w wordzie. Ale nie jest źle :) Będę wpadać.
OdpowiedzUsuń// call-me-chelsea
Bosko :DD Aż nie mogę się doczekać 2 części. Nie ma to jak facet z tamponem w nosie :DD
OdpowiedzUsuń1 rozdział zapraszam:
http://quiet-another-bvb-story.blogspot.com/
Hej, dzieki za komentarz, nadrobie twoje opko w wolnej chwili a tym czasem zapraszam do siebie.
OdpowiedzUsuńhttp://zlotkoiorzelek.blogspot.com/
http://wsieciklamstwa.blogspot.com/
http://miloscczyrozsadek.blogspot.com/
zapraszam na nowe rozdziały
Bardzo mi się podoba i czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do siebie
http://thiswonderfulworld0.blogspot.com/
Świetne to jest! Faktycznie jak czytałam to pomyślałam, że już gdzieś ten pomysł widziałam ale nie pomyślałabym, że w telewizji bo przecież ostatnio pilota w ręce miałam w tamtym roku. Szkoda, że nie piszesz normalnego opowiadania z takim pomysłem, z pewnością byłoby jednym z moich ulubionych ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowo powstałego bloga o Juanie Macie, gdzie właśnie pojawił się prolog. :-) http://something-forbidden.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńhahaha, jebłam i nie wstanę :D
OdpowiedzUsuńTampon do nosa :D
Nonono, lecę czytać dalej :*