sobota, 1 czerwca 2013

#17. Juan Mata


Promienie słońca delikatnie muskały moją twarz. Otworzyłem oczy, spojrzałem na zegar i spostrzegłem, że mam jeszcze dużo czasu. Mimo to postanowiłem wstać i spokojnie wybrać się na trening. Zszedłem
schodami w dół, w kierunku łazienki. Wziąłem prysznic i umyłem zęby, następnie ruszyłem w stronę kuchni. Zaparzyłem kawę, wyciągnąłem tosty i otworzyłem okno. Na zewnątrz wstawał piękny, ciepły poranek, który jest rzadkością w Londynie. Kiwnąłem przez okno panu Smith'owi, mojemu sąsiadowi. Wszytsko wyglądało jak co dzień, oprócz jednej sprawy. Na przeciw mnie wczoraj wprowadziła się jakaś średniego wzrostu dziewczyna, mniej więcej w moim wieku. Usłyszałem dźwięki informujący o zaparzonej kawie i gotowych tostach. Wyłączyłem urządzenia ,wziąłem jedzenie i usiadłem. W tym momencie usłyszałem dzwonek do drzwi. Wstałem i otworzyłem je:
- Witam. Mam na imię [T.I]. Chciałam poinformować, że jestem pana nową sąsiadką - uśmiechnęła się serdecznie.
Przyglądałem jej się uważnie. Miała piękną urodę. Raczej nie pochodziła z Anglii. Wyglądała bardziej, jakoś... słowiańsko.:
- Dzień dobry. Ja nazywam się Juan Mata. W takim razie witam w sąsiedztwie. Może pani wejdzie ?
- Nie, niestety nie mam teraz czasu. - westchnęła - Proszę się poczęstować - wskazała na trzymaną w ręku tacę.
- Dziękuję - powiedziałem i wziąłem do ręki ciasto.
- Nie ma za co . Smacznego życzę, mam nadzieję, że będzie smakowało, bo jest pieczone przeze mnie, według przepisu mojej mamy.
- Na pewno będzie smakowało - spojrzałem na nią. Na jej twarzy pojawił się śnieżnobiały uśmiech. Przyznaję-byłem nią oczarowany. - Może przejdźmy na "ty"? Możesz mi mówić po imieniu.
- Jasne, ty mi też - powiedziała - Muszę iść, odwiedzić resztę sąsiedztwa. Do zobaczenia - uśmiechnęła się i ruszyła do domku obok.
Zamknąłem drzwi. Uśmiechnąłem się do siebie i ponownie je otworzyłem.:
- [T.I] - pobiegłem za nią. Obróciła się. - Mogłabyś wpaść do mnie dziś na "zapoznawczą kolację"?
- Mam jeszcze trochę walizek do wypakowania...
- Nie daj się prosić - uśmiechnąłem się - o 18:00 u mnie?
Spojrzała na mnie w zamyśleniu. Po czym uśmiechnęła się :
- Dobrze. Będę na pewno .
***
Wszystko leżało już przygotowane, na stole. Włączyłem cichą muzykę. Zadzwonił dzwonek. Niemal podskoczyłem do drzwi i otworzyłem je:
- Zapraszam piękną panne do moich skromnych progów - ukłoniłem się teatralnie.
- Nie wiedziałam, że tu będę miała tak uprzejmych sąsiadów - zaśmiała się i usiedliśmy przy stole.
- Wina ? - zaproponowałem
- Poproszę.
- To skąd się tu przeprowadziłaś - zapytałem, wlewając do jej kieliszka odrobinę wina.
- Jestem z Polski. Mieszkałam tam przez całe dotychczasowe życie, ale teraz dostałam tutaj pracę i wyprowadziłam się do Londynu. - odpowiedziała
- Wiedziałem, że nie jesteś stąd. Angielki nie mają takiej pięknej urody ...
Zmieszana spuściła wzrok z uśmiechem:
- Dziękuję - szepnęła.
Cały wieczór upłynął nam na beztroskiej rozmowie o wszystkim i o niczym. Co chwilę, śmialiśmy się głośno. Czułem jakbym znał [T.I] już od paru, dobrych lat. Nie wiedzieć kiedy, doszła godzina 21:00:
- Muszę już iść - powiedziała [T.I]
- Zostań jeszcze. Mi naprawdę nie przeszkadzasz i tak mieszkam sam - uśmiechnąłem się
- Muszę iść, bo jutro pracuję. Dziękuję za miły wieczór. Dobranoc- ucałowała mnie w policzek 
- To ja dziękuję. Do zobaczenia. - powiedziałem i wyszła. Wiedziałem jedno - dawno nie spotkałem tak cudownej dziewczyny jak ona. Musiałem lepiej ją poznać
***
(rok później)
Dzisiaj jest wielki dzień. [T.I] się do mnie wprowadza na stałe. Dom, który kupiła zaledwie rok temu,na przeciw mnie juz wystawiony jest na sprzedaż ! Weszła do domu z bagażem :
- Hej [T.I] - przywitałem ją pocałunkiem i wziąłem z jej ręki walizki - Rozgość się.
- Dzięki - odpowiedziała - Ciekawe jak będzie mi się z tobą mieszkać - uśmiechnęła się.
- Trochę zaburzysz moje rytuały samotnika, ale spoko - zażartowałem
- Ej, Mata ! - szturchnęła mnie .
- No, może i zaburzysz, ale ja nie chcę być samotnikiem, bo chcę być i mieszkać tu z tobą - powiedziałem i złączyłem nasze usta w pocałunku.

SARA

no i proszę bardzo jest Juan. W poniedziałek wyjeżdżam na trzydniową szkolną wycieczkę ,także zobaczymy się dopiero w czwartek. Może dzisiaj jeszcze coś dodam.

2 komentarze:

  1. Aaaawww. To było urocze :D Piec umiem, teraz tylko takiego sąsiada poproszę :D

    OdpowiedzUsuń
  2. oo, jak to fajnie się rozwinęło, znaczy ta zapoznawcza kolacja. tylko pozazdrościć XD

    OdpowiedzUsuń

Zaczarowani