Szliśmy obok siebie, rozsiewając swoją radość dookoła, ciesząc się z każdej chwili spędzonej razem.
Czułem, że byłem tam o właściwej porze z właściwym człowiekiem. Przytuliłem cię mocno do siebie i powiedziałem:
- Kocham cię, [T.I].
- Ja ciebie też, Wojtek.- odpowiedziałaś z uśmiechem.
- Obiecaj mi, że nigdy mnie nie zostawisz,[T.I].
- Obiecuję
"Miłość jest niepojęta dla tych, co jej nie dzielą"
Kolejne wspomnienie, kolejny uśmiech na mojej twarzy. Ty siedząca wieczorem przy plaży i ja obejmujący cię ramieniem. Nachyliłem się i pocałowałem cię czule:
- Cieszę się, że jesteś tu ze mną, Wojtek - powiedziałaś.
- Cieszę się, że jesteśmy tu razem - powiedziałem i pocałowałem cię w czoło.
My oboje jako idealne, łączące się z sobą puzzle. Razem ukazywały coś pięknego. Osobno traciły swoje piękno.
"W tym cholernym życiu potrzebna jest miłość, która męczy, dusi i zabija...bez niej jest wielka pustka"
Pamiętam też dzień twoich urodzin. Najpierw uroczysta kolacja w gronie twojej rodziny, a wieczorem wyjazd w cudowne miejsce. Rozłożyliśmy namiot i położyliśmy się na trawie. Ja i ty pod gołym, gwieździstym niebem rozpoznawaliśmy kształty ułożone z gwiazd.. Było ci zimno, okryłem cię kocem i przytuliłem do siebie. Oparłaś się o moje ramię i zasnęłaś na nim. Rano obudziłaś się wyspana, tymczasem ja obudziłem się z całkowicie zdrętwiałym ramieniem. Śmiałaś się ze mnie, ale obiecałaś, że wynagrodzisz mi to w jakiś sposób. Podeszłaś i pocałowałaś mnie namiętnie i wtedy, jak zawsze, twoja wina była bezdyskusyjnie odkupiona.
"Miłość to znaczy, że nigdy nie trzeba mówić przepraszam"
Jak każda para mieliśmy swoje wzloty i upadki. Zresztą komu się to nie zdarza ? Potrafiliśmy kłócić się i sprzeczać o błahe sprawy, a potem nie odzywać się do siebie całymi dniami. Mimo to nasza miłość wciąż nie gasła.
"Miłość to nie tylko związek dwóch osób, to związek dwóch dusz"
Dlaczego, więc teraz nie jesteśmy już razem, skoro byliśmy jak jedna całość ? Nikt i nic nie było w stanie nas rozerwać. Nie przewidzieliśmy tylko jednego, na co my-ludzie nie mamy wpływu. Wieczór, samochód, zatłoczona autostrada, pijany kierowca, jedno zderzenie i prysnęły wszystkie nasze wspólne marzenia. Ja uszedłem z tego cało, ale tobie się nie udało... To była najgorsza rzecz, jaką było mi dotychczas przeżyć. Codziennie zadawałem sobie pytania " dlaczego ty ?" " dlaczego życie mojej kochanej [T.I] się skończyło?!".
Dzisiaj, jak co dzień, stoję tutaj, przy cmentarzu, z wiarą, że stoisz obok mnie, choć tego nie widzę.
"Jest taka miłość, która nie umiera, choć zakochani od siebie odejdą"
SARA
taki smutny imagin z Wojtkiem z dedykacją dla Nazawsze Twa . Kiedyś czytałam coś podobnego o miłości i śmierci i postanowiłam napisać coś takiego. Trochę jest to pogmatwane ale ogólnie jestem zadowolona w miarę ;)
Smutne :( Szkoda mi Wojtusia <3
OdpowiedzUsuńCzekam na next :)
Pozdrawiam ;)
Całkiem fajne, szkoda tylko, że strasznie smutne i krótkie. Świetnie Ci to wychodzi i oczywiście czekam z niecierpliwością na następny ;)
OdpowiedzUsuńpiękny imagin, płaczę *.*
OdpowiedzUsuńDziekuje ci bardzo to bardzo miło z twojej strony, ze go napisałaś płaczę, płaczę jak małe dziecko, jeszcze nigdy nie czytałam czegoś tak pieknego Imagin krótki, ale i treściwy jesteś genialna jeszcze raz bardzo ci dziękuje a co do treści jest wyjatkowa przedstawia Wojtka w tak zupełnie odmiennej i wrażliwej roli jeszcze raz dziekuję i mam nadzieję, ze moze kiedy napiszesz kolejnego imagina o Szxczęsnym
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i w wolnej chwili zapraszam do mnie :*
Rozdział świetny . Proszę o informowanie o nowych wpisach tutaj: http://barcaloveforever.blogspot.com/ :3. Opinie na temat bloga mile widziane. :).
OdpowiedzUsuńPienknie piszeszpopłakać sie da a ja nie płacze z byle opowiadaniem. Zdradze ci że jestem o dwa lata od ciebie młodsza i stuknienta. Dzienki że komentujesz. (;
OdpowiedzUsuńJestem, przepraszam że dopiero teraz.
OdpowiedzUsuńCudowne, chociaż takie krótkie.
Bolesne doświadczenie Wojtka, nie ma co ukrywać.
Świetnie wychodzą ci takie imaginy, chyba na pewno wrócę do tych poprzednich. ;))
Pozdrawiam^^
p.s. Jeżeli masz ochotę, zapraszam na jeszcze-jeden-raz.blogspot.com <-- GS.
Heej. Ogóle to jeszcze nikt nie napisał mi w komentarzu, że piszę z humorem, więc postanowiłam tu wpaść :D
OdpowiedzUsuńHmm ah ten Wojtuś. Cud, miód!
Pozdrawiam :)
Podoba mi się! Piękne, ale smutne i wzruszające. Za Wojtka ogromny plus i za to, ze nie jet to wesołe. Cieszę się, że nie postawiłaś na kolejnego happy end'a, bo to według mnie jest nudne i przewidywalne.
OdpowiedzUsuńPoinformuj mnie o kolejnym, czekam i pozdrawiam ;*
Czasem tak jest i to prawda, że na niektóre rzeczy po prostu nie mamy wpływu. Życie nie składa się z samych happy endów niestety.
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis :) Chociaż bardzo smutny :(
OdpowiedzUsuńOjej :'(
OdpowiedzUsuńsmutne :\
Chociaż wiadomo, życie to nie do końca tęczowa bajka ;)
Bardzo ładnie napisane, wczułam się :)