sobota, 14 września 2013

#43. Łukasz Piszczek / cz. 2



- [T.I]! – Krzyknąłem i pobiegłem za nią. Przed drzwiami stał wysoki mężczyzna. Trzymał moją ukochaną za nadgarstek. Pociągnął ją w stronę salonu.
- Ten twój piłkarzyk nie żyje to wreszcie będziemy mogli się zabawić.
- Przestań! – Wrzasnęła, kiedy mężczyzna ją dotknął. – Łukasz! – Wrzasnęła głośno bezradnie rozglądając się po mieszkaniu.
- I tak cię nie usłyszy! On nie żyje! – Wrzasnął przekonany swoich racji chciał uderzyć dziewczynę. W tym momencie ni stąd ni zowąd pojawił się Marco. Chwycił napastnika i rzucił nim o podłogę. Potem rzucił się na mężczyznę. Zaczęli się bić. Reus miał zdecydowaną przewagę nad przeciwnikiem. Już po kilku chwilach, mężczyzna, który chciał zaatakować moją ukochaną.
- [T.I]? Coś ci zrobił? – Spytał z troską Marco. Teraz zauważyłem jak chłopak patrzy na moją ukochaną. Patrzył na nią jak na ósmy cud świata. Jakby była dla niego  wszystkim. Wszystkim co najlepsze. Tak jak ja kiedyś patrzyłem na nią. Że też ja tego nie zauważyłem! Przecież Marco wyraźnie był w niej zakochany!
- Ja pierdole! – Wrzasnąłem głośno.
- Co to było?! – Spytał Reus zrywając się z podłogi.
- Łukasz. – Powiedziała [T.I] z uśmiechem.
- Przecież on...
- Nie żyje...
- To jak może tu być? [T.I]... Może jego śmierć wywołała u ciebie zbyt duży wstrząs...
- Czy Ty sądzisz, że ja zwariowałam?! – Wrzasnęła wściekła dziewczyna.
- Nie, [T.I]... Nie myślę tak, ja po prostu...- Przerwał i spojrzał gdzieś w dal.
- Marco? Spójrz na mnie. Jaki to problem?
- Nieważne... – Mruknął  niewyraźnie.
- Marco!
Reus spojrzał w ziemię. Czułem, że się waha co jej powiedzieć, co zrobić z nią. Czułem, że ją kocha. A ona? Nadal przepełniona była miłością do mnie. Taką prawdziwą i niepowtarzalną. Kochała mnie nadal, mimo tego, że nie żyłem... Prawdziwa miłość właśnie na tym polega. Istnieje nadal, mimo, że zakochani od siebie odchodzą. Śmierć jest przeszkodą w tym momencie. Marco ją kocha a nie może z nią być. To straszne. Chciał jej powiedzieć, ale bał się. Stwierdził, że to za wcześnie, że tylko pogorszy to sytuację w której jest teraz. Dobrze wiedział, że [T.I] kocha mnie ponad wszystko i powiedzenie jej tego teraz tylko pogorszyłoby sytuację...
- Tak?
- Możesz mi powiedzieć?
- Nie...
- Marco! Proszę! Mów!
- Nie! Nie każ mi tego mówić!
- Marco!
- [T.I]...
- Proszę...
- Nie! – powiedział po czym wstał i podszedł do napastnika.
- Reus! Nie wkurzaj mnie! – Krzyknęła zła.
- Dlatego Ci nie mówię. – Powiedział, wzruszył ramionami i obejrzał nieprzytomnego mężczyznę. – Trzeba będzie zadzwonić po karetkę. Możesz? – Spytał podnosząc wzrok na dziewczynę.
- Jasne. – Powiedziała i zadzwoniła po karetkę, która po kilku minutach przyjechała. Zadawali wiele pytań, na które [T.I] i Marco odpowiadali bardzo długo. 

LANA

Przepraszam Was bardzo, że tak krótko, ale nie mam całkowicie pomysłu. Będzie jeszcze przynajmniej jedna część, która pojawi się na dniach, żeby wynagrodzić Wam tak króciutką część. Liczę na Wasze komentarze kochane! :3

 

5 komentarzy:

  1. Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten imagin doprowadza mnie do łez no!
    Czekam na jego dalszą część. ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mogę doczekać się następnej części! :)
    Genialny <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Nominowałam Twojego bloga do Liebster Award. Pytania i informacje tutaj http://entre-las-gotas-de-lluvia.blogspot.com/p/liebster-award.html :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak Marco miałby przyznać się do swoich uczuć? No jak? W takiej sytuacji to jest niemożliwe. A jednak zakochany jest i wciąż będzie, nawet jeśli nie piśnie o tym ani słówkiem...

    OdpowiedzUsuń

Zaczarowani