niedziela, 7 lipca 2013

#33. Neymar

Z dedykacją dla Adrianny B ;)


*** 


Wysiadłam z taksówki i skierowałam się w stronę drzwi klubu. Był to najlepszy klub w mieście, dlatego kolejka była dość spora. Przeszłam wzdłuż kolejki, a ludzie mierzyli mnie nienawistnym spojrzeniem.  W sumie to nawet się im nie dziwiłam. Każdy by chciał przejść kolejkę wzdłuż. Uśmiechnęłam się do siebie. Ochroniarz stojący na bramce spojrzał na mnie.
- Cześć [T.I].
- Cześć Diego, pozdrów Lotty. – powiedziałam z uśmiechem. Znałam go bardzo dobrze, jak zresztą wszystkich w tym klubie. To z Diego, najczęściej gadałam. Był najsympatyczniejszą osobą jaką znałam mimo że wyglądał dość groźnie. Dwa metry prawie samych mięśni. Ciemnobrązowe włosy i te słodkie zielone oczy. Jego partnerka – Lotty jest jego odzwierciedleniem, tylko może bez mięśni i dwóch metrów. Lotty ma jakiś metr siedemdziesiąt pięć. Bez najmniejszego problemu wpuścił mnie do klubu, wzbudzając tym niemałe oburzenie. Będzie się im musiał gęsto tłumaczyć, ale jakoś mu to wynagrodzę. Z rozmyślań wyrwał mnie krzyk tutejszej kelnerki, zarazem mojej przyjaciółki, na którą właśnie wpadłam.
- [T.I]! Pogrzało cię? Prawie to wylałam! – wskazała na kilka szklanek stojących na tacy, którą trzymała jedną ręką. Zawsze zastanawiało mnie jak to robi, że to jej się nie przewraca. To pewnie jakaś odwieczna tajemnica kelnerek.
- Przecież by cię za to nie wylali. – powiedziałam. Spoglądając na nią.
- No może twój tata by mnie nie wylał, ale ci, którzy zapłacili za te drinki szczęśliwi by nie byli. – Tak. Ten klub jest własnością mojego ojca, a moja starsza siostra jest tu menadżerem, a najlepsza przyjaciółka kelnerką. Rodzinny interes jak to mówią.
- Którzy to? – drinki należały do najdroższych w całym naszym asortymencie, a ten był bardzo wyrafinowany. Musieli być albo bardzo bogaci, albo bardzo zdesperowani wydając niemałe pieniądze na drogie drinki, myśląc, że tak uda im się kogoś poderwać. Desperacja jednak jest straszną rzeczą.
- Tamci. - powiedziała podekscytowana wskazując trzech mężczyzn. Skądś ich znałam. Może wpadali tu czasem? Albo wpadłam na któregoś z nich na ulicy? Tak, wpadanie na ludzi na ulicy zdarza mi się często.
- Kto to? – Cassie miała dużo lepszą pamięć do twarzy niż ja, a właśnie. Ta urocza blond kelnerka, a moja przyjaciółka to Cassie.
- Leo Messi, Cesc Fabregas i Neymar! –powiedziała niemal podskakując. Oczywiście. Barcelona. Nawet ja, osoba omijająca piłkę nożną niczym wampir wody święconej wiedziała kim jest Leo Messi, Cesc Fabregas i Neymar. Gracze prestiżowego klubu piłkarskiego mieszczącego się w tej samej dzielnicy, co klub w którym aktualnie się znajdujemy. Wśród nich idol mojej przyjaciółki – Neymar. Dziewczyna może zabić za jego autograf.
- No to poproś go o autograf. – zwróciłam się do przyjaciółki chcąc iść w stronę barmana. Złapała mnie za łokieć.
- Dobrze wiesz, że nie mogę. Nie mogę przeszkadzać gościom.
- To poczekaj aż skończysz pracę.
- Nie. Ty to zrobisz.
- Co zrobię?
- Weźmiesz autograf Neymara.
- Nie ma mowy! Nie będę się płaszczyć przed jakąś zadufaną w sobie gwiazdeczką futbolu!
- On nie jest zadufaną w sobie gwiazdeczką futbolu. – warknęła. – A ty jak nie chcesz żeby twój tata zobaczył zdjęć z ostatniej imprezy to tam pójdziesz. – Zagroziła. Wiedziałam, że jest do tego zdolna. I wiedziałam też, że mój tata na widok tych zdjęć niewątpliwie wyrzuciłby mnie z domu. Westchnęłam z bólem i spojrzałam na nią.
- Daj mi kartkę i długopis.
- Nie mam. – Wyznała przygryzając dolną wargę.
- To na czym chcesz mieć ten autograf? – w mojej głowie już zaczął kiełkować cień nadziei, że nie będę musiała iść do piłkarzy i prosić o autograf.
- Na przykład na serwetce. Masz szminkę?
- Zawsze mam.
- To do boju!
- Najpierw im drinki zanieś, żeby w dobrych nastrojach byli.
- Masz rację. – Oddaliła się z gracją i podała im drinki, a ja z torebki wygrzebałam czerwoną szminkę i podeszłam do tutejszego barmana – Camerona. Wyemigrował do Katalonii z Londyńskich slumsów i pracuje w najlepszym Katalońskim klubie. Jak to życie lubi się zmieniać.
- Cammy... –powiedziałam słodkim tonem.
- Czego chcesz? – spytał śmiejąc się.
- Białą serwetkę.
- A na poważnie?
- No przecież mówię. Muszę zdobyć autograf Neymara.
- Ty? – spytał schylając się, zapewne szukając serwetki – przecież ty nie lubisz piłki nożnej i pojęcia nie masz na jakiej pozycji on gra.
- Ale Cassie ma pojęcie.
- Zmusiła cię, pod pretekstem tych zdjęć? – spytał wstając z serwetką w dłoni. – Proszę.
- Ty  też je widziałeś? – spytałam speszona.
- Tak. – przyznał śmiejąc się. Jęknęłam przeciągle i poszłam w kierunku piłkarzy.
- Życz mi szczęścia! – zawołałam do Camerona.
- Jasne. – Śmiał się serdecznie. Znając go to miał zamiar obserwować całą akcję zza lady. Ja to się zawsze w coś wpakuję. Zawsze. Nigdy więcej nie wypiję ani kieliszka na imprezie. Podeszłam do stolika piłkarzy i nie starając się nawet nie okazywać niechęci do nich spytałam ozięble:
- Który z was to Neymar?
- Ja. – Powiedział słodki chłopak. Zmieniłam głos. Nie chciałam, żeby wzięli mnie za oziębłą idiotkę, za która teraz pewnie mnie mieli.
- Dasz mi swój autograf? – jeden z nich spojrzał na mnie jak na wariatkę.
- Prosisz go o autograf, a nawet nie wiesz jak wygląda? – spytał a jego ton wskazywał, że chce się roześmiać.
- Oh, bo to nie dla mnie tylko dla przyjaciółki. – Warknęłam. – Wasze autografy już ma – tu wskazałam jego i tego trzeciego niskiego- więc nie muszę robić z siebie większej desperatki i prosić każdego z was. Jakby chodziło o mnie to nawet na kilometr do tego klubu bym się nie zbliżyła wiedząc, że tu będziecie.
- Aż tak bardzo nienawidzisz piłkarzy Barcelony? – spytał ten niski.
- Aż tak bardzo nienawidzę piłki nożnej. To jak z tym autografem? – spytałam. Mężczyźni wymienili spojrzenia. Znałam ten wzrok. Coś knują.
- Możesz wrócić za pięć minut? – spytał Neymar.
- Jasne. – wzruszyłam ramionami i odeszłam. Przeszłam pod ladą i usiadłam na schowanym krzesełku Camerona, które chował przed moim ojcem, bo nie wolno mu było siedzieć w czasie pracy.
- I jak? – spytał.
- Pewnie teraz się zmyją.
- Czemu?
- Kazał mi poczekać pięć minut.
- To chyba nie aż tak najgorzej. Może chce pogadać ze swoim menadżerem, czy wolno mu dać autograf nienawidzącej go jak i całej piłki nożnej córce właściciela klubu w którym zostawia niebotyczne sumy. – Cammy walczył ze śmiechem.
- Nie wysilaj się. Po prostu nie chciał mnie spławić wprost, żeby sprawiać wrażenie miłego.
- Gapią się na ciebie. – rzekł Cameron.
- Minęło pięć minut. Idę. – Westchnęłam.
- Widzisz? Nie zmyli się. – Wyszczerzył się do mnie.
Podeszłam do stolika piłkarzy.
- A więc?
- Dostaniesz autograf jeśli spędzisz z nami ten wieczór.
- Chcecie mnie przekonać do piłki nożnej? – spytałam z powątpieniem.
- Może się nam uda.  – Powiedział Neymar z uśmiechem.
- Wątpię, ale okej. – Usiadłam na jednym z krzeseł. Pomiędzy Neymarem a tym niskim.
- Jestem Leo. – Przedstawił się, a więc to słynny Messi! Kurde, on jest chyba ode mnie niższy.
- Ja Cesc. – Facet niewątpliwie kiedyś mieszkał we Francji.  Akcent, jaki nanosił na wypowiadane przez siebie słowa, był niezwykły.
- [T.I]. – Powiedziałam.
- Jak córka właściciela. – Powiedział Cesc.
- Poniekąd to ja. – Uśmiechnęłam się szeroko.
- Ale przecież twój tata niegdyś był piłkarzem. A przynajmniej tak słyszałem.
- Plotka. Od kiedy pamiętam mój tata pracuje tutaj. – Powiedziałam wzruszając ramionami. Ludzie lubią koloryzować. I sądzę, że wy też to odczuwacie, jako piłkarze.
- Owszem. – Stwierdził Messi.
***
- Dobra, czas na autograf. – Powiedział Neymar. Podałam mu szminkę i serwetkę.
- Dla?
- Cassie.
- Okej. – Podpisał się i podał mi ją.
- Dzięki. Zbawiłeś mnie.
- Czemu?
- Gdyby nie ten autograf, Cass pokazałaby zdjęcia z imprezy mojemu tacie. – Rzekłam gorzko. Zaśmiał się cicho.
- Ej, to wcale nie jest śmieszne!
- Jest i to bardzo.
- Muszę się zwijać. – Przygryzłam wargę. – Miło było was poznać, ale zdania o piłce nożnej nie zmieniłam.
- Kiedyś zmienisz. – Powiedział Leo i się zaśmiał.
Wstałam od stolika i uśmiechnęłam się. Odeszłam od nich i podeszłam do Camerona.
- Udało się.
- Wiedziałem!
Odnalazłam wzrokiem blondynkę i podeszłam do niej szybko.
- Cassie!
- Co?
- Udało się! Masz i masz spalić te zdjęcia!
- Okej! Kocham cię!
- Wiem. – Wyszczerzyłam się i wyszłam z klubu. Kolejki już nie było, – co się dziwić? Było już grubo po drugiej rano. Wpadłam na jakiegoś mężczyznę. Jak zawsze zwykle. Złapał mnie w pasie i spojrzał na mnie. Rozpoznałam w nim Neymara. Zbliżył się do mnie i złączył nasze usta w słodkim pocałunku. 
*** 


Od dnia, w którym poznałam Neymara minęły już dwa lata. Właśnie stoję przed ołtarzem i czekam, aż powie jedno słowo – tak. Leo miał rację. Przy Neymarze całkowicie zmieniłam podejście do piłki. Jeden wieczór tyle zmienił. Podchodząc do niego nawet nie pomyślałam, że tak to się skończy. 

LANA

Zostawiam was z tym czymś po cudownym imaginie Sary. Sama nie wiem jak możecie na to zareagować. A i zapraszam na nowości do mnie! ;33 
http://letter-story.blogspot.com/
http://quiet-another-bvb-story.blogspot.com/
http://gomez-lewy-opowiadanie.blogspot.com/ 


17 komentarzy:

  1. aa jak słodko.!;D
    Idę na impreze;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. http://mowszeptemjeslimowiszomilosci.blogspot.com/p/the-vers.html
      nominowałam was :)

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Lepiej go sobie nie moglam wyobrazić . Cudny , cudny , najlepszy . I bardzo dziękuje ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny! :D czekam na następne :)
    pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nominowałam Cię do Liebster Awards :)
      więcej informacji tu : http://milosc-ktora-nigdy-nie-zgasnie.blogspot.com/2013/07/liebster-award.html

      Usuń
  6. Zapraszam na prolog opowiadania http://my-blood-is-blue.blogspot.com/ :)
    PS: zajrzyj na GG, napisałam do Ciebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. mega<33
    Uwielbiam:) Zapraszam do siebie: http://bvb-mojamilosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Serdecznie zapraszam na ostatni rozdział http://que-no-es-adios.blogspot.com/ !

    OdpowiedzUsuń
  9. Nominowałam Cię do The Versatile Blogger.
    Tutaj szczegóły: http://milosc-ktora-nigdy-nie-zgasnie.blogspot.com/2013/07/versatile-blogger.html

    OdpowiedzUsuń
  10. Zostałaś nominowana do The Versatile Blogger! Zajrzyj tutaj -> http://estar-9-contigo.blogspot.com/p/the-versatile-blogger.html , wszystkiego się dowiesz :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudne <3 Można polubić piłkę? Można. Można przy tym poznać miłość swojego życia? A no owszem ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Najlepszy imagin! Masz meeega talent ♥

    OdpowiedzUsuń
  13. Aj jakie słodkie. Przy okazji zapraszam do mnie :) http://neymarneyney.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Sweet... *_* !! Czekam na next i zapraszam do siebie barcelonatomojsen.blogspot.com
    :-):-):-):-):-):-)

    OdpowiedzUsuń

Zaczarowani