poniedziałek, 22 lipca 2013

#34. Leo Messi / cz.3

Czekałam pod mieszkaniem Messiego już od dobrych 15 minut. Dzisiaj mieliśmy rozpocząć zajęcia „w
plenerze” i zacząć krótkie przebieżki po parku. Tymczasem, jak na razie piłkarz się nie zjawiał. Muszę przyznać, że cały wczorajszy dzień z Leo upłynął mi w miłej atmosferze. Niby była to tylko praca, a świetnie się przy niej bawiłam. Cały czas rozmawialiśmy ze sobą. Messi nie jest wcale taki małomówny jak mogłoby się wydawać. Okazało się, że mamy wiele wspólnych tematów i zainteresowań. No, ale dzisiaj się spóźniał, a tego mu nie wybaczę. Spojrzałam na zegarek. 20 minut spóźnienia. Co mogłoby być godną karą…? Hmm.. Z zamyślenia wyrwał mnie trzask gwałtownie otwieranych drzwi. Wybiegł z nich Leo.:
- Cześć – przywitał się, podbiegając w moją stronę – Przepraszam za spóźnienie …ja …zazwyczaj mi się to nie zdarza, ale mój budzik..- tłumaczył się, a ja patrzyłam na niego próbując powstrzymać śmiech. Muszę przyznać, że widok nieokrzesanego, dukającego coś na wytłumaczenie Messiego był na swój sposób urokliwy.:
- Tak czy inaczej 20 minut spóźnienia to nie jest mało – powiedziałam surowo – Masz szczęście, że nie mam dzisiaj pomysłu na godną tego czynu karę. Obejdzie się bez tego. – uśmiechnęłam się.
- Rzeczywiście. To było karygodne. – piłkarz również się uśmiechnął – Przepraszam.
- No nic. Przeprosiny przyjęte, a teraz biegniemy – wskazałam ręką przed siebie i ruszyłam wolnym truchtem. W ślad za mną pobiegł Messi.
- I jak noga ? – zapytałam – Myślę, że takie tempo będzie odpowiednie jak na pierwszy bieg.
- Jasne, noga ok., tempo jak najbardziej w porządku – odpowiedział.
Biegliśmy razem, podziwiając widoki parku o poranku. Ze względu na wczesną godzinę wokół nie było nikogo oprócz nas i uroków przyrody. Leo cały czas próbował coś mówić, ale za każdym razem uciszałam go gestami, tłumacząc, aby skoncentrował się na biegu. Kiedy dobiegliśmy w końcu planowany dystans, stanęliśmy przed domem Leo.:
- No – zaczął Argentyńczyk. – Nareszcie meta i nareszcie mogę swobodnie rozmawiać
- Naprawdę nie przypuszczałam, że będziesz aż tak rozmowny – powiedziałam – Na boisku niewiele się odzywasz.
Piłkarz wzruszył ramionami i powiedział:
- Wiesz, na boisku się gra, a nie rozmawia, a wywiady i te sprawy to raczej nie dla mnie. Ja jestem tylko chłopakiem grającym w grę którą kocha, a nie jakimś tam …celebrytą. A poza tym w domu, wśród rodziny, przyjaciół znajomych czuję się swobodniej i więcej mówię.
Wysłuchałam uważnie tego co powiedział. Miał rację i rzeczywiście nie uważał się za gwiazdę, był inny niż wszyscy… skromny, serdeczny, pokorny…:
- Heeej – usłyszałam czyjś głos dobiegający z ogrodu i spostrzegłam, że w naszym kierunku zmierza Sabrine – Chodźcie do domu, mam dla was pyszny, dietetyczny obiad. Zapewne jesteście głodni.
- O Właśnie [T.I]. Chodź, zjesz z nami i spokojnie porozmawiamy. O ile pozwolisz mi cokolwiek powiedzieć… - spojrzał na mnie z lekkim uśmiechem, a ja przewróciłam oczami
- Przecież wiesz, że to tylko podczas biegu nie mogłeś nic mówić. Wtedy szybciej tracisz energię i trudniej się oddycha. Ale, nie, ja dziękuję. Zjem na mieście – powiedziałam z uśmiechem
- [T.I] nie ma mowy! Musisz ocenić jak gotuję. – powiedziała Sabrine
Spojrzałam na Leo, potem na Sabrine i ponownie na Leo. Ten tylko przytaknął z uśmiechem. Nie mogłam odmówić.
- Zresztą co mi szkodzi. Zjem dzisiaj z wami.
***
Posiłek upłynął nam w przemiłej atmosferze. Podobno " przy jedzeniu się nie gada, bo się w brzuchu źle układa", ale u nas to przysłowie nie miało siły bytu. Rozmawialiśmy cały czas, na zmianę ja, Leo i Sabrine. Pod koniec posiłku wstałam od stołu i podziękowałam :
- Dziękuję. Twoje danie było bardzo smaczne, Sabrine - uśmiechnęłam się - Było mi bardzo miło spędzić z wami..
- Chwila, chwila - przerwała mi kucharka - Oczywiście cieszę się że ci smkowało i na zdrowie, ale dlaczego już od nas uciekasz ? Chciałam jeszcze zostawić was samych. Na koniec powinno być romantycznie, nie ? - mrugnęła porozumiewawczo do Leo, który zakłopotany spuścił wzrok.
Czekałam przez chwilę co zrobi, ale nic się nie działo, więc postanowiłam już pójść:
- Naprawdę muszę już iść. Jeszcze raz dziękuję za wspólny posiłek - powiedziałam i ruszyłam w stronę drzwi.
- [T.I] - usłyszałam Messiego - Może zostaniesz jeszcze z nami..ze mną ? Sabrine chyba ma rację, powinno być romantycznie...
- Ja...nie sądzę... - nie zdążyłam dokończyć, bo Leo złączył nasze usta w pocałunku. Nie protestowałam.

SARA

no i jest 3 część. tak wiem - beznadzieja... przepraszam was za takie zakończenie Messiego, być może spodziewałyście się czegoś lepszego, ale nie miałam weny, naprawdę... a tak poza tym to dziękuję wam za wszystkie miłe słowa. wiele dla mnie znaczą ;) Komentujcie proszę. Kocham was!

10 komentarzy:

  1. Oj tam, nie czepiaj się. Przecież "powinno być romantycznie", prawda? No to jest. Kochany Leo <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem pod wrażeniem Waszej twórczości, przeczytałam wszystkie opowiadania. Ten imagine jest dość długi, ale to dobrze, bo akcja mogła się dobrze rozwinąć. Bardzo ładnie, mam tylko jedną delikatną sugestię: czy nie ładniej byłoby pisać zamiast "[T.I]" jakieś konkretne imię?
    Poza tym chciałabym wiedzieć, czy nie poszukujecie nowej autorki?
    ~Liisa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękujemy za miłe słowa. tej sprawy z podstawieniem imion nie zmienimy, bo imagin to imagin - tam czytelnik wstawia w domyśle swoje imię ;) niestety nie poszukujemy już nowej autorki bo będzie nas niedługo trójka a to w zupełności wystarczy
      pozdrawiam ;*

      Usuń
  3. Mimo mojej niechęci do Messiego, nie jest źle, miało być romantycznie i było. Czekam na kolejny i zapraszam do siebie.

    OdpowiedzUsuń
  4. mino tego że nie jestem fanką Messiego to według mnie ciekawie wyszło ;) urzeka mnie też to że piszecie o różnych osobach i macie tyle pomysłów... :) życzę wen i pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. wcale nie jest beznadziejne! bardzo fajne, zresztą jak każdy imagin ;)
    czekam na kolejne, pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzięki, że dałyście o sobie znać u nas na blogu :)
    Osobiście postaram się przeczytać wszystkie imaginy i dam Wam znać co o nich myślę przy następnej okazji. Pozdrawiam i weny życzę ;****


    Cześć i czołem !
    Zapraszamy na drugi odcinek naszego opowiadania ;D
    http://www.diespannungsteigt.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  7. Mimo faktu iż nie darzę Messiego sympatią to twój blog mi się podoba . Wcale nie jest beznadziejnie . Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy .
    Buziaki . ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Oooo! Jak słodko *-* Chociaż za bardzo nie lubię Messiego, ale tutaj był naprawdę fajny :D I kto by pomyślał, że taki rozmowny, haha :D Końcówka rzeczywiście, romantycznie, nie powiem ;*
    Pozdrawiam, życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. + zapomniałam :D Nominowałam Cię do The Versatile Blogger ;***

      Usuń

Zaczarowani