niedziela, 10 listopada 2013

#50. Mats Hummels (konkurs)

Znaliście się od zawsze. Wasi ojcowie byli przyjaciółmi już w szkole podstawowej, a mamy kiedy tylko się poznały, szybko znalazły wspólny język. Urodziłaś się rok po nim. Byliście nierozłączni, wszystko robiliście razem. Starał się Ciebie chronić przed całym złem tego świata. Uwielbiałaś spędzać z nim czas. Kiedy miałaś 17 lat zorientowałaś się, że nie widzisz w nim jedynie przyjaciela. Twoje nogi na jego widok były niczym z waty, a serce pompowało krew szybciej niż zwykle. Bałaś się odrzucenia i utraty przyjaźni, więc nic mu nie mówiłaś o swoich uczuciach. Kiedy zaczął grać w Bayernie Monachium miał coraz mniej czasu dla Ciebie. Było Ci z tego powodu smutno, ale wiedziałaś, że piłka nożna to cały jego świat. Mieliście wspólne drzewo na polanie niedaleko Waszych domów. Pewnego deszczowego dnia poszłaś tam, by zastanowić się nad swoimi uczuciami. Nie obchodziło Cię to, że zmokniesz i możesz się nabawić zapalenia płuc. Było Ci wszystko jedno, bo w tej chwili liczył się tylko on i Twoja nieodwzajemniona miłość. Łzy mieszały się z ciężkimi kroplami deszczu spadającymi na Twoją twarz.
- [T.I]! Co Ty robisz wariatko? – usłyszałaś jego głos – Przeziębisz się! – zbliżał się w Twoją stronę, a Ty nie byłaś pewna, czy nie masz przewidzeń.
- Mats? Skąd się tu wziąłeś? – spytałaś – Nie powinieneś świętować wygranego meczu? A właśnie…gratuluję, Bayern to jednak świetna drużyna – powiedziałaś z przekąsem. Nigdy nie lubiłaś tego klubu, chociaż oboje pochodziliście z Monachium.
- Widzę, że księżniczka nie w humorze. Co Cię znów ugryzło? – spytał – Gram w rezerwach, to mój drugi mecz, początek sezonu, więc nie miałem czego świętować. Możesz mi do cholery powiedzieć co wyprawiasz w taką pogodę? – podniósł lekko głos.
- A co Cię to obchodzi? – poczułaś się zbita z tropu i zaczęłaś krzyczeć -  Co Ty możesz wiedzieć? Płacą Ci za to, co kochasz robić, nie przejmujesz się niczym ani nikim! Kiedyś byliśmy najbliższymi przyjaciółmi, teraz tylko piłka Ci w głowie! Cholera, wiem, że to uwielbiasz, ale ja tak nie mogę, rozumiesz? Nie potrafię funkcjonować gdy nie ma Cię w pobliżu! – załkałaś.
- Jaka Ty jesteś ślepa, [T.I] – powiedział zrezygnowanym tonem – Jak możesz mówić, że niczym ani nikim się nie przejmuję? Od małego byłaś moim oczkiem w głowie. Gdyby przestało mi zależeć na naszej przyjaźni to nie szukałbym Cię w tą ulewę, a pił piwo z kolegami z drużyny! – zaczął krzyczeć, po czym zbliżył się do Ciebie tak, że poczułaś, iż przestrzeń między Wami jest przepełniona dziwnym napięciem – Zależy mi na Tobie, [T.I].
- Jak bardzo? – spytałaś prawie szeptem – Jak bardzo Ci na mnie zależy, Mats?
- Tak bardzo – odpowiedział po czym delikatnie dotknął Twojego policzka, schylił się i Cię pocałował. Byłaś tym tak zaskoczona, że nie zdążyłaś zaprotestować. W końcu zaczęłaś oddawać jego pocałunki – Kocham Cię, [T.I].
- Ja Ciebie bardziej, Mats – odpowiedziałaś, po czym przytuliłaś się do swojego przyja… chłopaka.
Byliście ze sobą bardzo szczęśliwi, Wasi rodzice dopingowali Waszemu związkowi. Po dwóch latach Mats przeniósł się do Dortmundu, by grać w barwach miejscowej Borussii. Przeprowadziłaś się razem z nim. Wasz związek nie opierał się na żadnych regułach. Sama postawiłaś Matsowi tylko jeden warunek:
- Skoro jesteśmy razem to chcę, byś wiedział, że jeśli mnie zdradzisz to Ci tego nigdy nie wybaczę – pogroziłaś mu palcem.
- Kochanie, nigdy bym Cię nie skrzywdził – zapewnił, po czym delikatnie pocałował Twoją dłoń.
Zaprzyjaźniłaś się z partnerkami innych graczy zespołu, uczyłaś się życia z dala od rodziców, ale za to przy boku ukochanego mężczyzny. Za dnia wypełniałaś obowiązki domowe, gotowałaś, prasowałaś, sprzątałaś, wieczory spędzaliście już razem, przy ciekawym filmie lub w restauracji, a noce…noce należały tylko do Was. Były magiczne i przepełnione miłością.
Borussia Dortmund po raz drugi z rzędu zdobyła Mistrzostwo Niemiec. Całe miasto świętowało to zwycięstwo. Kevin z tej okazji zorganizował wielką imprezę, na którą zaprosił wszystkich kolegów z drużyny. Ciebie także nie mogło tam zabraknąć. Było pełno ludzi, alkohol lał się strumieniami. Ty jednak nic nie piłaś, podobnie jak Mats. Nie czułaś się najlepiej, ale nie chciałaś zawieść przyjaciela, dlatego zjawiłaś się w jego domu. Twój chłopak obiecał, że Cię odwiezie. Po dwóch godzinach stwierdziłaś, że już na Ciebie czas. Kiedy podjechaliście z Matsem pod dom powiedziałaś:
- Wracaj tam i baw się dobrze, skarbie. Wiem, że to dla Ciebie ważny dzień, mną się nie przejmuj – pocałowałaś go delikatnie w usta i czekałaś na jego reakcję.
- Kocham Cię. Obiecuję, że się nie upiję – zapewnił.
- Już lepiej nic nie obiecaj – zaśmiałaś się – Tylko zawiadom mnie, jeśli będziesz chciał przenocować u Kevina, żebym się nie martwiła.
- Oczywiście kotku. Jesteś kochana – tym razem to on Cię pocałował po czym wysiadłaś z samochodu i weszłaś do Waszego domu.
Po kąpieli zorientowałaś się, że zostawiłaś swój telefon u gospodarza imprezy. Chciał nie chciał musiałaś wezwać przez Internet taksówkę i znów odwiedzić Kevina. Mats bawił u niego już przeszło dwie godziny i byłaś ciekawa, jak wygląda. Po dwudziestu minutach byłaś już na miejscu. Weszłaś bez pukania i rozpoczęłaś poszukiwania. Gospodarz nawet nie zauważył Twojej obecności.
Nie wiedziałaś, że sąsiadka Kevina przez cały wieczór wysyłała Matsowi jednoznaczne sygnały. Nie wiedziałaś też, że mimo, iż Twój chłopak prawie nic nie wypił nie pozostał obojętny na jej wdzięki. Wtedy nie myślał już mózgiem tylko inną częścią ciała i mimo, że Cię kochał nie potrafił się oprzeć pokusie. Tym bardziej nie mogłaś się spodziewać tego, że jak wejdziesz do jednej z sypialni, w której prawdopodobnie leżał Twój telefon, zastaniesz nagiego Matsa kończącego właśnie miłosne igraszki z tą dziewczyną. Widziałaś, że obojgu czynności te sprawiły niesamowitą przyjemność. Na ich widok tylko pisnęłaś, a następnie widziałaś ciemność.
Kiedy tylko się ocknęłaś nad swoją głową zauważyłaś zapłakaną twarz Twojego…byłego już chłopaka.
- [T.I], skarbie, tak się o Ciebie bałem – powiedział Mats łamiącym się głosem – Proszę, wybacz mi, ja nie wiem czemu to zrobiłem. Kocham Cię nad życie, musisz mi uwierzyć! To był nic nie znaczący seks!
Twoje spojrzenie nie wyrażało żadnych emocji, ale kiedy tylko poczułaś, że masz siłę się odezwać odpowiedziałaś mu lodowatym głosem:
- Pamiętasz, jaki warunek postawiłam na początku naszego związku? – skinął głową – Ja zdania nie zmieniam. Nie tłumacz się, to nic nie da. Nie interesuje mnie czemu to zrobiłeś. Zrobiłeś to, ja to widziałam, więc sprawa skończona. Powiem Ci tylko tyle, że byłeś ostatnią osobą, po której spodziewałabym się takiego świństwa. Oczywiście między nami wszystko skończone. Ale wyświadczę Ci przysługę i nie zdradzę powodu rozstania rodzicom. Nie chcę, by oni przez Twój pieprzony ptasi móżdżek zaprzepaścili wieloletnią przyjaźń. Stawiam nowy warunek: nigdy więcej się do mnie nie odzywaj. Gardzę Tobą i nie chcę mieć z Tobą nic wspólnego.
W trakcie Twojego monologu Mats wyraźnie pobladł na twarzy, ale wiedział, że jest na straconej pozycji. Od razu wstałaś z łóżka, na którym niedawno Twój były zabawiał się z tą…kobietą i pojechałaś do domu. Wzięłaś jedynie dokumenty i torbę podręczną, w którą włożyłaś ubranie na zmianę i kosmetyczkę. Matsowi napisałaś krótką notkę o tym, że po resztę Twoich rzeczy przyjedzie Simone Dettendorfer. Mimo, iż była czwarta nad ranem, ruszyłaś w długą podróż do domu – do Monachium. Dopiero po wyjeździe z miasta dałaś upust emocjom. Zjechałaś na pobocze i płakałaś gorzkimi łzami. Nie docierało do Ciebie to, co zrobił Ci mężczyzna, który był całym Twoim światem. W końcu jednak przetarłaś oczy i udało Ci się dojechać do domu.

Od tamtego incydentu minął rok. Mats dotrzymał słowa i się z Tobą nie kontaktował. Mimo tego, co Ci zrobił, długo nie mogłaś przestać go kochać. Tęskniłaś każdego dnia i każdej nocy. Udało Ci się jednak pozbierać i wyszłaś na prostą. Jesteś teraz samotna, ale nie sama. Wspiera Cię rodzina i przyjaciele z Dortmundu. Mats do dnia dzisiejszego nie może sobie wybaczyć tego, jak Cię potraktował. Cały swój czas poświęca piłce i próbuje o Tobie zapomnieć. Jak na razie- bezskutecznie.

Aneta 

Ten imagin od razu zawładnął moim sercem. Naprawdę. Pokochałam go od pierwszych linijek. Masz ogromny talent ♥ Szkoda, że nie piszesz opowiadania.. Z takim talentem powinnaś.. Mimo wszystko . Gratulujemy pierwszego miejsca ♥ 

5 komentarzy:

  1. Popłakałam się!
    Cudowne opowiadanie! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O mój Boże piękny :3 zawładnęło to opowiadanie moim sercem <3 wzruszyłam się :,)
    Do autorki: dziewczyno masz talent:) gratuluję i pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak to wszystko jest pięknie opisane... Opowiadanie jak najbardziej godne pierwszego miejsca.
    Gratuluję i pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję, nie spodziewałam się takiego wyróżnienia:) Tak naprawdę to coś piszę, ale póki co to to opowiadanie jest w powijakach:) Ale jak tylko się coś w tej kwestii rozwinie to postaram się powiadomić:) Fajnie, że mnie doceniłyście, bardzo mi miło;)
    Pozdrawiam, Anett:*

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię takie historie. Bo nie są przesłodzone. Bo są bardziej realne niż takie bajkowe opowiadanka. Świetny. Cóż więcej mogę napisać? Brawo.

    OdpowiedzUsuń

Zaczarowani