Imagin z dedykacją dla dariabuziaczek2. Może nie jest on do końca taki śmieszny, ale smutny też nie jest. Mam nadzieję, że spełni twoje oczekiwania! ;)
Inspiracja :
Taylor Swift - Everything Has Changed feat Ed Sheeran
***
Stałam tam, jak co dzień, czekając na przyjazd szkolnego autobusu. Drobna, ośmioletnia dziewczynka
ubrana w szkolny mundurek. Z racji nużącego i długiego już czekania próbowałam znaleźć sobie jakieś zajęcie. Przed sobą zauważyłam mały kamyczek. Wzięłam go do ręki i narysowałam nim na chodniku uśmiech. Rysunek sprawił mi satysfakcję, więc uśmiechnęłam się szeroko, a następnie kopnęłam lekko kamyk. W końcu podjechał autobus. Otwarły się drzwi:
- Witam, młodą damę, [T.I] [T.N]. Proszę, wsiadaj, wszyscy już są - powiedział z uśmiechem starszy, wąsaty kierowca - pan Adam.
- Dzień dobry, panie Adamie. Już wchodzę - odpowiedziałam mu, również unosząc kąciki ust w uśmiechu.
Jak każde dziecko z naszej szkoły, uwielbiałam pana Adama. Od zawsze był naszym kierowcą i był świetny! Gdy jeździł z nami do szkoły często śpiewał z nami piosenki i był dla nas bardzo miły.
Weszłam głębiej, szukając wzrokiem swojego ulubionego miejsca. Miejsca obok mojego najlepszego kolegi - Lukasa. Usiadłam obok:
- Hej Lukas
- Cześć [T.I] - odpowiedział, podnosząc głowę znad swojego ulubionego komiksu o superbohaterach. - Coś ci pokażę - oznajmił, po czym wziął do ręki swój plecak i wyciągnął z niego model papierowego samolotu.
- Łał - zachwyciłam się - Udało ci się go złożyć!
Lukas dumnie przytaknął:
- Może troszeczkę pomagał mi tata, ale tylko odrobinkę.
- Jest super - stwierdziłam.
Lukas uśmiechnął się tylko i wrócił do swojego poprzedniego zajęcia. Zaczytał się w swój komiks. Tymczasem ja przyglądałam mu się, ciesząc się, że mam tak fajnego przyjaciela jak on. Przyjaciela, który zawsze ze mną grał w piłkę, oglądał ulubione bajki, przechodził tory przeszkód na placu zabaw, a do tego miał taki ciepły, magnetyzujący uśmiech, dzięki któremu sama się uśmiechałam. Nie wiedzieć kiedy autobus zatrzymał się pod szkołą. Droga do niej zawsze szybko mi zlatywała, ale dzisiaj wydawało mi się, że dopiero co wsiadałam, a już jesteśmy.:
- Okej, dzieci, wychodzimy, ale nie pchajcie się - powiedział kierowca
Wszyscy zerwali się z miejsc i wbrew temu co kazał zrobić pan Adam, każdy się pchał. Wyszłam z busika i czekałam na wyjście Lukasa. W końcu wyszedł i on:
- [T.I], czy my teraz mamy lekcje gotowania i pieczenia ? - zapytał zrezygnowany.
- Tak - uśmiechnęłam się - Nie rozumiem czemu tego nie lubisz to bardzo fajne zajęcie.
- Dla ciebie jest fajne, bo ty potrafisz to robić, a ja nie - wzruszył ramionami
- Zobaczymy, może ci się uda.
Poszliśmy, więc do naszej klasy na lekcje i zaczęliśmy formować i ozdabiać nasze babeczki. Babeczka Lukasa wyglądała przezabawnie, a jeszcze śmieszniejszy był sposób w jaki te babeczki ozdabiał. Było widać, że się stara z wszystkich sił, wyciskając w skupieniu polewę czekoladową z tubki. Moja babka była już prawie gotowa, nałożyłam tylko na górę ostatnią truskawkę i zawołałam panią.:
- Jest pięknie przyozdobiona, jak zwykle, [T.I]. Dostajesz 6 - uśmiechnęła się pani, a ja kątem oka spojrzałam na Lukasa, który gestem jakby chciał powiedzieć "a nie mówiłem" i pokazał mi swoją babeczkę, a potem roześmialiśmy się oboje.
Jednego byłam pewna - jak będę duża na pewno on będzie moim mężem!
"All I knew this morning when I woke is I know smoething now
Know something now I didn’t before
And all I’ve seen since 18 hours ago is green eyes and freckles
And your smile in the back of my mind making me feel like"
***
Stałam tam, jak co dzień, czekając na przyjazd szkolnego gimbusa. Wysoka, trzynastoletnia dziewczyna, ubrana w fioletową bluzę z kapturem i obcisłe jeansy. Nie mogłam się doczekać, kiedy zobaczę swoją nową, gimnazjalną klasę, a w niej swojego najlepszego przyjaciela Lukasa. Otworzyły się drzwi i jedynie ponaglającym gestem przywitał mnie nowy kierowca. Nikt nie zastąpi pana Adama, gdy jeździłam do podstawówki. Weszłam niepewnie, czując na sobie wzrok innych. Starałam się do wszystkich być życzliwa i uśmiechać się. Szukałam, jak zwykle miejsca obok Lukasa. Siedział, pochłonięty rozmową z chłopakami siedzącymi przed nim.
- Hej Lukas - przywitałam go, siadając obok
- O cześć [T.I]. Dobrze, że jesteś, Przedstawię ci naszych nowych klasowych kumpli. [T.I] to Patryk i Dawid. Chłopaki - to moja przyjaciółka - [T.I].
- Miło mi was poznać. - uśmiechnęłam się
- Mnie również - powiedział Patryk i Dawid niemal równocześnie. - Czyli przyjaciółka ? Nie chodzicie ze sobą, ani nic ? - Patryk uniósł jedną brew.
Spojrzeliśmy na siebie zakłopotani, a Lukas po chwili powiedział:
- Nie, my się po prostu od małego kumplujemy.
Patryk poruszył energicznie brwiami
- Yhym... przyjaźnicie. Zobaczymy jak będzie.
- Tylko się przyjaźnimy - stwierdziłam stanowczo
- Dobra, dobra, ale nie podobacie się sobie - podpuszczał nas Patryk
- Podobamy, ale to nie... - zaczęłam, ale przerwał mi Lukas.
- Nie, nie podobamy. Ani ja nigdy nie jestem w niej zakochany, ani ona we mnie. Po prostu bardzo się lubimy.
Zdaje się, że nasz nowy kolega zrozumiał wreszcie o co chodzi i zostawił nas w spokoju, obracając się w swoją stronę. Jedno mnie zastanawiało. Słowa Lukasa " ani ja nie jestem w niej zakochany, ani ona we mnie" . Skąd mógł to wiedzieć? Nie twierdzę, że jestem w nim zakochana, nic z tych rzeczy, ale nawet jeśli by tak było to dlaczego od razu tak to przekreślił ? Nie wiem. Autobus dojechał do szkoły:
- Wysiadka - krzyknął kierowca i wszyscy energicznie rzucili się do wyjścia.
- [T.I]- Lukas złapał mnie za ramię.
- Powiedziałem mu, że mi się nie podobasz, ale wiesz...to nie tak. Chciałem po prostu, żeby się odczepił. Nie rozumiał , że się przyjaźnimy.
- Jasne, spoko. Dobrze zrobiłeś - uśmiechnęłam się.
- No to cieszę się, że się zgadzamy. - uśmiechnął się. Znów w ten sam sposób, przez który uginały się pode mną nogi. Czemu tak się działo ? Dziwne, przecież jesteśmy tylko przyjaciółmi.
- To co dziś robimy po szkole ? Kręgle czy rowery z Kasią i Maćkiem. ? - zapytał chłopak
- Myślę, że rowery, ale to jeszcze zdecydujemy.
I tak mijały mi pierwsze dni gimnazjum. Jak zwykle zabawnie, bo w doborowym towarzystwie!
"Come back and tell me why,
I’m feeling like I’ve missed you all this time
And meet me there tonight A
nd let me know that it’s not all in my mind"
***
Stałam tam, jak co dzień czekając na przyjazd Lukasa. Parę tygodni temu zdał prawo jazdy i mógł swoim samochodem jeździć do szkoły. A, że ja jeszcze byłam w trakcie kursu, podwoził mnie do liceum. Podjechał i otworzył drzwi.
- Hej - przywitałam go pocałunkiem w policzek.
- Hej - odpowiedział, ale tego dnia był jakiś nie swój. Jakby podenerwowany, nieobecny, zamyślony...Przez całą drogę nie wymieniliśmy żadnego słowa. Czułam, że on potrzebuje milczenia. Cisza łączyła nas w taki sposób, w jaki nie połączyłby nas żadne wyjaśnienia. Lukas już parkował auto, kiedy zapytałam:
- Co się dzieje ?
- Nic - uciął krótko,a jego twarz nie wyrażała żadnych emocji.
- Jak to NIC? Przecież widzę, że coś tu nie gra. Powiedz o co chodzi.
- [T.I] ja... nie...nieważne
- Ważne
Westchnął:
- [T.I] ja nie mogę patrzeć jak rozmawiasz z innymi chłopakami, jak na nich patrzysz. Patrzysz na nich jak na chłopaków, potencjalnych narzeczonych ... a na mnie zawsze patrzysz tylko jak na swojego przyjaciela z dzieciństwa.
- Lukas, ja traktuję cię inaczej, bo znaczysz dla mnie więcej niż "inni chłopcy"
- Może i tak, ale co byś zrobiła gdybym powiedział, że jestem w tobie zakochany ? Co byś wtedy zrobiła?! - jego oczy były czerwone od napływających łez. Sama ledwie powstrzymywałam się od nich
- A co ty byś zrobił jakbym ci tak powiedziała ? - zapytałam cicho.
Odwrócił się zaskoczony w moją stronę.
- Byłbym najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi - powiedział i wyszedł z samochodu. Zrobiłam to samo:
- Lukas - podeszłam do niego - Kocham cię i podkochuję się w tobie już od podstawówki, ale nie miałam odwagi ci tego powiedzieć i nie mówię tego tylko dlatego,żebyś był "najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi" - uśmiechnęłam się.
Przez chwilę Lukas stał nieruchomo, oparty o samochód, patrząc na mnie, ale chwilę później uśmiechnął się szeroko.
- Też cię kocham, [T.I]. Kocham cię całym sercem - powiedział, po czym przyciągnął mnie do siebie i pocałował namiętnie. Oddałem pocałunek z zdwojoną siłą.
""All I know is a newfound grace
All my days I’ll know your face
All I know since yesterday is everything has changed"
***
Dzisiaj mamy już po 28 lat i jesteśmy szczęśliwym małżeństwem. A więc jednak byłam bystra. Bo choć wtedy, mając 8 lat nie umiałam tak tego wyrazić, wiedziałam, że w przyszłości moim mężem będzie nie kto inny, jak mój kochany Lukas!
SARA
Ogólnie jestem z tego co napisałam całkiem zadowolona, może trochę spiepszyłam zakończenie...ale ogólnie jest ok. ;) oczywiście wszystkie cytaty pochodzą z piosenki "Everything has changed", którą się inspirowałam. Mam prośbę, zróbcie to dla mnie i napiszcie jak najwięcej komentarzy, bo na prawdę coraz mniej osób chyba czyta naszego bloga...
CZYTASZ=-KOMENTUJESZ.