Dziewczyna szybko wyszła z domu nie patrząc na to co się
dzieje wokół. Już była spóźniona a miała jeszcze piętnaście minut drogi. Szła
bardzo szybko potrącając ludzi raz po raz. Mówiła krótkie przepraszam i
powtarzała błąd kilka sekund później wpadając na kolejnego człowieka. Po
dziesięciu minutach szaleńczego biegu stanęła przy światłach lekko dysząc.
Czekała aż zielone światło znów rozbłyśnie i tym samym pozwoli ludziom na pokonywanie dalszej drogi. Chciała
jak najszybciej przejść na drugą stronę, dlatego też wyszła na ulicę. W tym
samym czasie poczuła mocne pociągnięcie w tył. Dziewczyna straciła równowagę i
upadła na osobę, która ją pociągnęła. Nagle zaraz przed nimi wyrósł samochód.
Gdyby nie owa osoba, dziewczyna niewątpliwie zostałaby potrącona. Zgrabnie się
podniosła i pod sobą ujrzała uśmiechającego się słodko bruneta. On również się
podniósł i spojrzał na stojącą obok niego brunetkę. Miała ledwie metr
sześćdziesiąt pięć, przy nim wyglądała bardzo zabawnie, zważając na to, że
mężczyźnie do metra dziewięćdziesiąt brakowało ledwie kilku centymetrów.
- Dziękuję. – Mruknęła speszona sytuacją dziewczyna i
uśmiechnęła się do mężczyzny. Poczuła jak jej twarz robi się gorąca, co
zwiastowało natychmiastowe pojawienie się na niej rumieńców. Mężczyzna cicho i
krótko się zaśmiał.
- Nie masz za co, ale uważaj na siebie, bo następnym razem
może to się źle skończyć.
- Będę pamiętać. – Powiedziała z uśmiechem i odeszła. Znowu
zaczęła biec myśląc, że uda jej zdążyć chociaż na końcówkę pierwszej godziny.
- Czekaj! – Krzyknął jeszcze, ale [T.I] była już po drugiej
stronie ulicy i wyglądała jakby nie miała najmniejszego zamiaru się zatrzymać.
*
Śliczna brunetka wpadła spóźniona na uczelnie prawie pół
godziny. Usiadła obok swojej najlepszej przyjaciółki zdyszana i zarumieniona.
Wyjęła z torby skoroszyt z długopisem i przepisała notatkę z pierwszej lekcji.
- Czemu się spóźniłaś? – Spytała nagle jej najlepsza
przyjaciółka – Asia. Była to blondynka, farbująca swoje piękne, jasne włosy na
ciemny rudy wpadający w brąz i zdecydowanie przesadzała z makijażem, ale taki
już miała styl i interwencje [T.I] niewiele tutaj dawały.
- Zaspałam, a potem jeszcze prawie wpadłam pod samochód, ale
uratował mnie taki jeden chłopak. – Odparła i spojrzała na swój zeszyt.
- Dzwoniłam do Ciebie, ale nie odbierałaś.
- Pewnie wyciszyłam telefon albo się rozładował. – Próbowała
się tłumaczyć dziewczyna. Sięgnęła po telefon aby udowodnić przyjaciółce, że ma
racje, ale odkryła, że kieszeń dżinsów jest pusta. Ale pamiętała jak sprawdzała
czy ma telefon. Musiał jej wypaść podczas upadku na owego chłopaka. Jęknęła
cicho zdruzgotana. Zgubiła swój ukochany telefon. W tym samym czasie Asia
dostała sms.
- [T.I]? Dostałam sms z Twojego numeru. – Powiedziała.
- Co w nim jest?
- „Hej. Znalazłem telefon tej dziewczyny. Mogłabyś jej to
przekazać i spytać czy moglibyśmy się spotkać żebym mógł oddać jej zgubę?” –
Przeczytała i spojrzała na przyjaciółkę.
- Odpisz żebyśmy spotkali się dzisiaj o 16 w kawiarni. Tej
wiesz no. – Usiłowała sobie przypomnieć jej nazwę brunetka.
- Tak, tej co zawsze tam chodzimy po zajęciach, wiem, wiem.
- Kochana jesteś. – Powiedziała i uśmiechnęła się.
- Wiem. – Zaśmiała się. W tym momencie do Sali wszedł
starszy mężczyzna i rozpoczął wykład.
*
Brunetka siedziała w kawiarni pijąc słabe latte i czekając
na mężczyznę który spóźniał się już prawie piętnaście minut. Wyjęła łyżeczkę i
zaczęła nią stukać w szklankę. Była bardzo niecierpliwa i czekanie na bruneta
po prostu się jej znudziło. Już miała wstawać kiedy usłyszała za sobą męski
głos.
- Przepraszam, ale nie wiedziałem jak tu dojechać i jeszcze
te korki. – Powiedział tajemniczy mężczyzna. Ona na jego widok zapomniała jak
się mówi i tylko się uśmiechnęła. Nie wiedziała dlaczego tak nagle zapomniała o
wszystkim.
- Nie ma sprawy, rozumiem. – Powiedziała i uśmiechnęła się
ponownie. Mężczyzna odwdzięczył się tym samym i posłał długi uśmiech brunetce.
- Więc? Mogę mój telefon?
- Jasne, już Ci go daję. – Wyjął z kieszeni jej telefon i
podał jej z uśmiechem.
- Dziękuję Ci bardzo. Mój wybawca. Jak ja Ci się odwdzięczę?
– Spytała spoglądając na niego z półprzymkniętych powiek.
- Najpierw może powiedz jak masz na imię bo nadal nie wiem. –
Powiedział z łobuzerskim uśmiechem.
- [T.I]. A Ty?
- Robert. Miło Cię poznać.
- Ciebie również.
LANA
Przepraszam, przepraszam i jeszcze raz przepraszam. Na tego
imagina z Łukaszem kompletnie nie mam pomysłu. Weny też brakuje. Wyszło mi
tylko to coś na górze.. Przepraszam, że nie dodałam w sobotę, ale po prostu nie
mogłam. Jeszcze raz przepraszam.I liczymy na Wasze komentarze! Kiedyś było po 12-14 a teraz góra 7.. Na każdy komentarz mimowolnie się uśmiechamy.. No i to nas motywuje :D Liczymy na Was :3